Gdy pierwszy raz wziąłem w rękę kask Bontragera – wyposażony w konkurencyjną względem MIPS technologię WaveCel – zaskoczony byłem kilkoma rzeczami. Nieco wyższa waga, inny kształt kasku od środka oraz zastosowana technologia Wavecel. Choć sprawia wrażenie miękkiej, taka nie jest – to sztywna, twarda konstrukcja.

Nieodmiennie interesuje mnie to, co ma bezpośredni wpływ na nasze bezpieczeństwo. W przypadku nas, kolarzy-amatorów kask jest zwyczajnie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o bezpieczeństwo poruszania się na rowerze i niezależnie od różnych komentarzy, z którymi się spotykałem, kask zakładam zawsze wcześniej, niż buty rowerowe.

Miałem już przyjemność testować kilka kasków, dlatego też z wielkim zainteresowaniem przyjrzałem się nowej propozycji Bontragera XXX WaveCel. To, co na pierwszy rzut oka odróżnia ten kask od innych to specyficzna, zielonkawa konstrukcja, widoczna pod zewnętrzną skorupą kasku. I ta właśnie warstwa zaintrygowała mnie najbardziej. Oczywiście; jak w przypadku innych kasków, najtrudniej w przypadku recenzji jest wybrnąć z kwestii przetestowania kasku w taki sposób, do którego został on realnie stworzony, czyli do ochrony głowy w przypadku mocniejszego zderzenia. O ile wygodę, wentylację i wykonanie ocenić można dość łatwo, o tyle ciężko wziąć na siebie rolę manekina do kontrolowanych zderzeń…

Garść informacji od producenta:

  • Świetne właściwości aerodynamiczne, komfort i ochrona głowy (z naciskiem na mózg),
  • Wyposażony w innowacyjną strukturę, komórkową, stanowiącą wnętrze kasku,
  • Regulacja siły zapięcia pokrętłem BOA, bezproblemowym w obsłudze jedną ręką,
  • Łatwe i precyzyjne regulowanie długości pasków,
  • Doskonałe właściwości aerodynamiczne (kaski te zostały wybrane jako startowe przez drużynę Trek-Sagefredo),
  • Wyposażony we wkładki antybakteryjne AgION oraz przeciwpotne NoSweat z kanalikami, odprowadzającymi pot z dala od oczu,
  • Gwarantowana wymiana w ciągu roku od zakupu w przypadku uszkodzenia przy upadku,
  • Waga kasku (przy rozmiarze M) to 352 gramy.

A jak wyglądają realne odczucia używania kasku?

Pierwsze dwie rzeczy, na które zwróciłem uwagę, to nieco wyższa waga kasku oraz wspomniany WaveCel. Ze strony użytkowej sprowadza się to do innego odczucia, gdy kask założymy. Nie styka się on punktowo, jak większość kasków, w określonych tylko miejscach na głowie, a przylega bardziej całościowo, jak specyficzna czapka. Na głowie „leży” bardzo wygodnie, stabilnie a zapięcie BOA jest wygodne i całkowicie intuicyjne.

Zakładam, spoglądam w lustro marszcząc brwi (tylko dlatego, że zobaczyłem samego siebie) oceniam jak kask leży i jadę go sprawdzać w warunkach bojowych. Co mnie w pierwszej chwili ciekawi? Jak działa wentylacja kasku, wyposażonego w WaveCel? Zanim o wentylacji; jak Bontrager przedstawia swój patent „WaveCel to składana struktura komórkowa stanowiąca wnętrze kasku. Działa podobnie jak strefa zgniotu, pochłaniając siłę uderzenia kątowego, zanim dotrze ona do głowy rowerzysty”. Zgodnie z informacjami, podawanymi przez producenta, struktura ta zmniejsza ryzyko wstrząsu mózgu przy wypadku aż 48-krotnie!

W czasie jazdy, oprócz tego „pełniejszego” czucia kasku na głowie, wentylacja sprawdza się bardzo dobrze; sposób poprowadzenia kanałów wentylacyjnych jest taki, że powietrze rozprowadzane jest równomiernie i nie czuć żadnego dyskomfortu.

Całokształt, związany z użytkowaniem kasku; wygoda noszenia na bardzo wysokim poziomie. Zresztą; czego spodziewać się po kasku, używanym przez zawodowców? Najmniejszego dyskomfortu nawet przy pokonywaniu dłuższych dystansów. Zapinanie pasków i ich regulacja działa bez najmniejszych zastrzeżeń.

Jest jeszcze jeden element, na który – jako ścigający się amatorsko kolarz – zwracam uwagę. Pole widzenia, gdy jedziemy w dolnym chwycie. Wówczas mocno wystający nad czołem kask nieco je zawęża; w tym wypadku problemu takiego nie zauważyłem.
Waga kasku, choć nieco wyższa przez zastosowany WaveCel, nie jest w praktyce specjalnie odczuwalna. Nic nie ciąży, nie przeszkadza, dobrze i stabilnie „leży” na głowie i równie bezproblemowe jest naciągnięcie pokrętła BOA. Jedyne czego mi zabrakło to brak miejsca na „zaparkowanie” okularów, ale bezpieczeństwo najważniejsze, więc można tę niedogodność znieść.

Kaski występują w pięciu wersjach kolorystycznych i w trzech rozmiarach.

Cóż, to w zasadzie tyle, co można napisać o kasku, który nie brał udziału w żadnej kraksie; najważniejsze zaś w jego używaniu jest po prostu wygoda. W tym wypadku warunek ten został po prostu spełniony. Jeśli bezpieczeństwo jest na tak wysokim poziomie jak obiecuje producent, to nie pozostaje nic innego jak w nim jeździć!

Dystrybutor: Trek Bikes

Poprzedni artykułGiuseppe Martinelli: „Vincenzo Nibali jest lepszy, niż Marco Pantani”
Następny artykułPracowity rok dla Thomasa de Gendta
"Master of disaster" Z wykształcenia operator saturatora; brak możliwości pracy w wyuczonym zawodzie rekompensuję jeżdżąc rowerem i amatorsko się ścigając, bardzo lubię też o tym pisać. Rytm tygodnia, miesiąca i roku wyznacza mi rower. Lubię się ścigać, i gdy jakiś wyścig mi nie wyjdzie, to wśród kolegów-kolarzy mówię, że jestem redaktorem sportowym, a gdy jakiś tekst mi nie wyjdzie, wśród redaktorów mówię, że jestem kolarzem-amatorem. I tylko do teraz nie rozgryzłem, czy bardziej lubię się ścigać, czy też pisać o tym, dlatego nadal zamierzam czynić i jedno i drugie, póki starczy sił.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments