Quick-Step Floors / Photo by Luc Claessen/Getty Images)

Po szalonym Amstel Gold Race, zakończonym zwycięstwem Mathieu van der Poela (Corendon-Circus) czas na kolejną odsłonę Ardeńskiego Tryptyku. Tych, których do środowej rywalizacji przyciąga wizja powtórki genialnego scenariusza niedzielnego wyścigu, musimy jednak zmartwić – Strzała Walońska to w porównaniu do eksplozywnego „Piwnego Wyścigu” ponura konserwatystka, a wyrastający na jej finiszu Mur de Huy skutecznie weryfikuje umiejętności zawodników, stawiając brutalną siłę ponad spryt i taktyczne wyrachowanie.

Liczący 1,3 kilometra podjazd o średnim nachyleniu 9,6% (przekraczającym jednak miejscami 25%) niemal zawsze rozstrzyga o losach wyścigu i trudno sądzić, by tym razem miało być inaczej. Tym bardziej, że względem ubiegłorocznej edycji trasa Strzały jest odrobinę krótsza i łatwiejsza. Kolarze wyruszą z Ans i po 119 kilometrach jazdy w kierunku południowo-zachodnim, wjadą na liczącą 29 kilometrów rundę, na której znajdą się trzy istotne wspinaczki. Obok wspomnianego Huy będą to: Core d’Ereffe (2,1 km, 5%) i Core d’Cherave (1,3 km, 8,1%). Każdy z wspomnianych podjazdów pokonają trzykrotnie. Łącznie trasa liczy 195,5 kilometra (wobec 198,5 przed rokiem) przy sumie przewyższeń 2878 metrów (w 2018 – ponad 3300).

fot. ASO

W przeciwieństwie do Amstel Gold Race, tym razem także aura może wtrącić do rywalizacji swoje trzy grosze. Środa ma być co prawda dość ciepła (temperatura około 20 stopni Celsjusza) i prawdopodobnie bezdeszczowa (opady spodziewane są dopiero późnym wieczorem), ale wiać ma silny wiatr z południa, którego prędkość dochodzić będzie do 11 metrów na sekundę. Biorąc pod uwagę fakt, że na finałowych metrach Mur de Huy wspinaczka wiedzie w kierunku południowo-wschodnim, swoje piętno odcisnąć on może nawet w samej końcówce.

Ostatnie lata zdążyły nas przyzwyczaić do tego, że Strzała Walońska ma tylko jednego króla. Był nim Alejandro Valverde (Movistar), który triumfował w latach 2014-2017. Podczas edycji 2018 został on jednak zdetronizowany przez Juliana Alaphilippe’a (wtedy – Quick Step Floors), będącego głównym faworytem również tegorocznej odsłony wyścigu. Francuz notuje kapitalny sezon (ma na koncie osiem zwycięstw, w tym m.in. w Strade Bianche i Mediolan – San Remo), lecz kto wie, czy wydarzenia ostatniego tygodnia nie odbiły się negatywnie na jego psychice. Najpierw, podczas Strzały Brabanckiej przegrał on w bezpośrednim pojedynku z Mathieu van der Poelem, a kilka dni później w sobie tylko znany sposób wypuścił z rąk triumf w Amstel Gold Race zapominając, że za plecami jego i Jakoba Fuglsanga (Astana) mogą być jeszcze zawodnicy, którzy nie stracili wiary w końcowe zwycięstwo. Co więcej, na mecie nie był specjalnie skory do tego, by przyznać się, jak wielki błąd popełnił, zrzucając winę na Duńczyka i sztab, który miał się sugerować niewłaściwymi różnicami czasowymi podawanymi w transmisji telewizyjnej.

To wszystko sprawia, że pewność siebie, zbudowana znakomitymi, wiosennymi występami, mogła zostać u Alaphilippe’a nieco nadwątlona. Pomijając jednak ten aspekt (który mógłby się przełożyć np. na taktykę, czy zachowanie na finałowym podjeździe w Huy), 26-latek wydaje się być zdecydowanie najsilniejszym „puncherem” współczesnego peletonu, wręcz stworzonym dla takiego podjazdu, jak ten, kończący Strzałę. Kto mógłby mu zagrozić?

Wydaje się, że oczy należy zwrócić ku Michaelowi Woodsowi. Kolarz Education First, który w zawodowym peletonie pojawił się w 2013 roku, w wieku niespełna 27 lat, błyskawicznie nadrabia stracony czas. Wielki talent do jazdy po stromiznach prezentował już kilkukrotnie, ale w najbardziej dobitny sposób – podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata, gdzie na ostatnim z podjazdów, Hoele (z niem. „piekło”) wpędził w tarapaty jadących z nim na czele Alejandro Valverde i Romaina Bardeta. Czy teraz także potwierdzi swoją klasę?

W gronie głównych faworytów do triumfu niezmiennie wymieniać trzeba również „El Bala”. Hiszpan tej wiosny cierpi na casus Grega Van Avermaeta – wydaje się być mocny, ale nie ma to potwierdzenia w wynikach. W 2019 roku aż 16 razy meldował się w czołowej „10” wyścigów, lecz nie zdołał zwyciężyć ani razu. Na Mur de Huy karta może się wreszcie odwrócić. Nikt tak jak on nie wie, w jaki sposób rozłożyć siły podczas finałowej wspinaczki, niewielu jest też takich, którzy na równie wymagającym, krótkim podjeździe są w stanie podjąć rzuconą przez niego rękawicę. Miks doświadczenia i niewątpliwej mocy z pewnością sprawi, że tęczowej koszulki w czubie stawki nie zabraknie.

Forma, jaką zaprezentował w niedzielę upoważnia do tego, by włączyć do grona faworytów również Michała Kwiatkowskiego. Brawurowa jazda Polaka w końcówce Amstel Gold Race była tym, co przed kuriozalnym finiszem najbardziej przykuwało uwagę ekspertów. Dla „Kwiato” głównym celem wiosny pozostaje co prawda Liege-Bastogne-Liege, ale Strzała może być idealną okazją do sprawdzenia swojej siły. Na naprawdę stromych podjazdach wydaje się on być co prawda słabszy od każdego z wyżej wymienionych, ale na jego korzyść działać może na pewno niesamowity zmysł taktyczny. Pisaliśmy wcześniej, że to impreza, która niemal zawsze rozstrzyga się na ostatnich metrach. Co jednak, gdyby z mocą Kwiatkowskiego wszystkich głównych faworytów spróbować przechytrzyć nieco wcześniej?

Kogo jeszcze stać na triumf w środę? Biorąc pod uwagę progres, jaki czyni i znakomitą dyspozycję kolarzy BORA-hansgrohe, nie sposób pominąć w rozważaniach ósmego przed rokiem Maximiliana Schachmanna. Także Adam Yates (Mitchelton-Scott), Dan Martin (UAE – Team Emirates) i jego kolega z ekipy – młody Tadej Pogacar przy dobrej dyspozycji dnia mogą włączyć się do walki o zwycięstwo. Skreślać nie można też Jelle Vanenderta (Lotto Soudal), czy wspomnianego już Romaina Bardeta (AG2R La Mondiale).

Na wstępnej liście startowej znajduje się czterech Polaków. Obok „Kwiato” są to: jego kompan z ekipy Sky, Michał Gołaś, Łukasz Owsian (CCC Team) i Tomasz Marczyński (Lotto Soudal). Start środowej imprezy zaplanowany jest na godzinę 11:15. Finisz – między 16:11 a 16:41. Transmisję z wyścigu przeprowadzi Eurosport.

***KOBIETY***

fot. ASO

Emocji, również dla polskich kibiców, nie powinno brakować także w rywalizacji kobiet. Zawodniczki do pokonania będą miały 118 kilometrów, a na Mur de Huy wjadą łącznie dwukrotnie. Przed rokiem na finałowej ścianie najlepiej spisała się Anna van der Breggen (Boels-Dolmans), pokonując Ashleigh Moolman (Cervelo-Bigla) i Megan Guarnier (Boels).

Van der Breggen jest zresztą niekwestionowaną królową Huy, bowiem wygrywa nieprzerwanie od 2015 roku .W tym sezonie odczuwa chyba jednak oznaki zmęczenia, po starcie w etapówce MTB – Absa Cape Epic, którą w duecie z Anniką Langvad wygrała. To daje pole do popisu innym zawodniczkom, a jedną z najgroźniejszych wydaje się być Annemiek Van Vleuten (Mitchelton-Scott). Holenderka nigdy jeszcze tego wyścigu nie wygrała (w 2015 roku była 2., dwie ostatnie edycje kończyła na 4. pozycji), a podczas Amstel Gold Race pokazała, że jest jedną z najmocniejszych zawodniczek w stawce. Środa może należeć do niej.

Wielką szansę na kolejny sukces ma jednak także Katarzyna Niewiadoma. Zawodniczka Canyon//SRAM w wielkim stylu wygrała Amstel Gold Race, notując największy sukces w karierze. Kto wie, czy Polka nie znajduje się obecnie w życiowej formie, bo lekkość, z jaką zgubiła rywalki na Caubergu po wcześniejszej, aktywnej jeździe była niezwykle imponująca. To sprawia, że choć dotąd uważano ją za nieco słabszą na stromych podjazdach od Van der Breggen czy Van Vleuten, teraz nikt już nie odważy się na wygłoszenie takiej tezy.

Smak triumfu w Strzale dobrze zna Marianne Vos (CCC-Liv), która łącznie wygrywała ten wyścig już pięciokrotnie. W tym roku powraca nań po trzyletniej przerwie, mając jednak za sobą bardzo solidną wiosnę, okraszoną m.in. triumfem w Trofeo Alfredo Binda i także będzie groźna. O triumf powalczyć mogą też Moolman, Guarnier, koleżanka z ekipy Van Vleuten – Amanda Spratt, czy Cecille Uttrup Ludwig (Bigla).

Obok Niewiadomej, na starcie staną dwie inne Polki: Małgorzata Jasińska (Movistar) i Agnieszka Skalniak (CCC-Liv). Panie rywalizację rozpoczną o 10:40, zaś finiszować będą między 13:47 a 14:07. Jak na razie nie wiadomo, czy gdziekolwiek dostępna będzie transmisja z tego wydarzenia.

Poprzedni artykułWłosi zapoznali się z trasą Mistrzostw Świata w Yorkshire
Następny artykułTour of the Alps 2019: Sivakov najlepszy na drugim etapie
Pasją do kolarstwa zarażony ponad dekadę temu, sił próbuje nie tylko jako dziennikarz, ale i zawodnik – amator, gdyż jest zdania, że specyfikę tego sportu poznać można jedynie samemu go uprawiając. Obok szosy rozkochany w astronomii.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments