Fot. Marek Bala / naszosie.pl

Pierwszy etap Tirreno – Adriatico nie był szczęśliwy dla ekipy BORA – hansgrohe. O wszystkim opowiedział Maciej Bodnar, który ze względu na upadek kolegów, nie mógł zrobić wszystkiego, co chciał.

Można bez wahania przyjąć, że dla ekipy BORA – hansgrohe dzisiejsza drużynowa czasówka zakończyła się po trzech kilometrach, kiedy Rafał Majka i Oscar Gatto zanotowali kraksę spowodowaną przez nierozważnego pieszego. Sami zawodnicy przyznawali później, że po prostu nie mieli dziś szczęścia. Wśród nich był m.in. Maciej Bodnar.

Bardzo szkoda, że rozpoczęliśmy wyścig od tak nieprzewidywalnej i nieprzyjemnej sytuacji. Czułem się dobrze i wiedziałem, że pojedziemy dobrą czasówkę, lecz przy upadku w tak wczesnym momencie nie mogliśmy zrobić więcej. Nie mieliśmy możliwości rywalizacji z innymi. Jedyne co mi pozostało, to życzyć zdrowia Rafałowi i Oscarowi

– powiedział „Bodi”.

Jeden z bardziej doświadczonych zawodników w peletonie w kolejnych dniach będzie miał masę pracy. Wszystko ze względu na konieczność pomocy Peterowi Saganowi, który z pewnością będzie chciał powalczyć o najwyższe cele.

Poprzedni artykułMichał Kwiatkowski: „do celu jeszcze daleka droga”
Następny artykułTirreno-Adriatico 2019: Kolarze zareagowali na wypadek duetu z BORA-hansgrohe
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments