Wjeżdżamy dziś do Andory, gdzie rozegrany zostanie przedostatni z górskich etapów tegorocznej edycji Vuelty. Col de la Rabassa nie jest jednak tak trudny, jak sugeruje przygotowany przez organizatorów imprezy profil, dlatego zacierać ręce będą przede wszystkim uciekinierzy i najbardziej dynamiczni z górali.

Wczoraj harcownikom udało się przechytrzyć sprinterskie ekipy, jednak dziś triumf jednego z nich nie byłby już żadnym zaskoczeniem. Etap prowadzący z Lleidy do Andory jest krótki, a jego profil do złudzenia przypomina odcinki Giro d’Italia rozpoczynające się na tym czy tamtym wybrzeżu i mające swój finał na jednym ze szczytów Apeninów.

Widoków morza w piątek co prawda zabraknie, ale przeprawa doliną Segre gwarantuje, że pretendenci do tytułu zachowają energię na finałowy podjazd. Ten zaś prowadzi do jednej ze znajdujących się w Pirenejach stacji narciarskich, co oznacza, że zamiast wąskiej i krętej szosy należy się spodziewać szerokiej drogi o niezłej nawierzchni, dostosowanej do wzmożonego w okresie zimowym ruchu samochodowego.

To również sprawia, że Col de la Rabassa (17 km, śr. 6.6%) nie jest aż tak trudny, jak sugeruje jego profil, a maksymalna wartość nachylenia jest zdecydowanie przesadzona. Pierwsze 7 kilometrów wzniesienia rzeczywiście jest wymagające, po czym podjazd na długo odpuszcza, a stopień trudności ponownie rośnie dopiero na ostatnim kilometrze.

Oto co pisaliśmy o dzisiejszym etapie jeszcze przed rozpoczęciem wyścigu:

Etap 19, 14 września 2018: Lleida > Andorra. Naturlandia (154,4 km)

Odcinek bardzo w stylu Giro d’Italia, w którego finale niemal na pewno na zboczach położonego w Andorze Col de la Rabassa zmierzą się pretendenci do tytułu.

Jeśli ucieczka, to ponownie oczekujemy w niej zobaczyć Rafała Majkę (Bora-hansgrohe), Bauke Mollemę (Trek-Segafredo), Gianlucę Brambillę (Trek-Segafredo), Dylana Teunsa (BMC Racing), Alessandro De Marchiego (BMC Racing), Omara Fraile (Astana), Pello Bilbao (Astana), Michaela Woodsa (EF Education First), Pierre Rollanda (EF Education First), Michała Kwiatkowskiego (Team Sky) czy Davida de la Cruza (Team Sky).

Jeśli jednak którakolwiek z drużyn pretendentów do tytułu zechce walczyć o dostępne na mecie bonifikaty, długi i płaski odcinek biegnący doliną Segre powinien sprawić, że odjazd dnia będzie dziś łatwy do kontrolowania – chyba, że znajdzie się w nim połowa peletonu. Mówiąc natomiast o którejkolwiek z drużyn, mam oczywiście na myśli Movistar z przeżywającym swoją dziewiątą młodość Alejandro Valverde. Jeśli Hiszpanowi ponownie dopisze forma, powinien być żywo zainteresowany zmniejszeniem i tak niewielkiego dystansu, który dzieli go w klasyfikacji generalnej Vuelty od Simona Yatesa (Mitchelton-Scott) na finiszu idealnie odpowiadającym jego podgórskim sprintom.

Trzeba tu jednak zaznaczyć, że również lider wyścigu nie jest dziś bez szans na odniesienie etapowego triumfu, a obok wyżej wymienionych o zwycięstwo powinni powalczyć Thibaut Pinot (Groupama-FDJ), Enric Mas (Quick-Step Floors) i Miguel Angel Lopez (Astana).

Pełną zapowiedź 73. edycji Vuelta a España można znaleźć > tutaj.

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułLarry Warbasse znalazł pracę w drużynie AG2R La Mondiale
Następny artykułTrasa Tour of Turkey 2018
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments