Wczorajsze popołudnie nie było nerwowe tylko dla kibiców reprezentacji Polski. Podwyższone ciśnienie mieli też francuscy fani, którzy obserwowali sytuację Romaina Bardet, który także zaliczył nieprzyjemny upadek.
W przypadku Francuza, wszystko miało miejsce na finałowym zjeździe podczas wyścigu Tour du Doubs. Tam Bardet, po typowym dla siebie ataku, zanotował nieprzyjemny upadek, który wyeliminował go z walki o zwycięstwo. Na szczęście, także w jego przypadku, skończyło się na strachu. Zgodnie z informacjami podawanymi przez jego zespół, Francuz jest jedynie poobijany.
Romain ma powierzchowne rany i stłuczenia na klatce piersiowej, które spowodowało jego teamowe radio. Obyło się jednak bez złamań czy innych nieprzyjemnych kontuzji
– czytamy w komunikacie zespołu.
Na ostatnich kilometrach, kiedy walczy się o zwycięstwo, a emocje sięgają zenitu, każdy najmniejszy błąd może być opłakany w skutkach. Na pewno będę potrzebował chwili odpoczynku by dojść do siebie i wrócić na odpowiednie tory
– dodał Bardet.
Nie da się ukryć, że Bardet jest jednym z głównych faworytów do zdobycia tęczowej koszulki w wyścigu ze startu wspólnego. Jego dużym atutem może być przede wszystkim umiejętność zjazdów, która może się przydać w samej końcówce wyścigu.