fot. ASO/Alex Broadway

Rafał Majka po nieudanym środowym etapie nie zamierzał składać broni. Polak na dwunastym odcinku tegorocznego Tour de France pokazał lwi pazur i wielką wolę walki.

Nasz zawodnik od początku był niezwykle aktywny i znalazł się w gronie kilkunastu harcowników, wraz z m.in. Warrenem Barguilem oraz Stevenem Kruijswijkiem.

Lider BORA – hansgrohe przyznał, że chciał udowodnić sobie, że stać go na więcej. Kolarz z Zegartowic w czwartek pokazał wielką ambicję i bardzo waleczny charakter, ale jego ucieczka niestety została ostatecznie skasowana przez peleton dwadzieścia kilometrów przed metą.

Musiałem spróbować dzisiaj jakiejś akcji nie tylko dla siebie, ale i całego zespołu. Moje nogi wciąż nie są w dobrym stanie, daleko jestem od swojej optymalnej formy.

Mimo wszystko czułem się dzisiaj nieco lepiej niż w poprzednich dniach. Teraz odpocznę na płaskich etapach, by być w pełni gotowy na Pireneje

– powiedział dla oficjalnej strony swojego teamu Majka.

Przypomnijmy, że czwartkowy etap „Wielkiej Pętli” zakończył się triumfem Gerainta Thomasa.

Poprzedni artykułPogrom sprinterów. Kto jeszcze pojedzie w Tour de France?
Następny artykułBeNe Ladies Tour 2018: Archibald z pierwszym triumfem w karierze
Dziennikarz sportowy, zajmujący się m.in. tenisem, kolarstwem, kajakarstwem i narciarstwem. Lubi słuchać reggae i kocha zwierzęta.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments