Rafał Majka po nieudanym środowym etapie nie zamierzał składać broni. Polak na dwunastym odcinku tegorocznego Tour de France pokazał lwi pazur i wielką wolę walki.
Nasz zawodnik od początku był niezwykle aktywny i znalazł się w gronie kilkunastu harcowników, wraz z m.in. Warrenem Barguilem oraz Stevenem Kruijswijkiem.
Lider BORA – hansgrohe przyznał, że chciał udowodnić sobie, że stać go na więcej. Kolarz z Zegartowic w czwartek pokazał wielką ambicję i bardzo waleczny charakter, ale jego ucieczka niestety została ostatecznie skasowana przez peleton dwadzieścia kilometrów przed metą.
Musiałem spróbować dzisiaj jakiejś akcji nie tylko dla siebie, ale i całego zespołu. Moje nogi wciąż nie są w dobrym stanie, daleko jestem od swojej optymalnej formy.
Mimo wszystko czułem się dzisiaj nieco lepiej niż w poprzednich dniach. Teraz odpocznę na płaskich etapach, by być w pełni gotowy na Pireneje
– powiedział dla oficjalnej strony swojego teamu Majka.
Przypomnijmy, że czwartkowy etap „Wielkiej Pętli” zakończył się triumfem Gerainta Thomasa.