Końcówka sobotniego etapu Criterium du Dauphine w wykonaniu Pello Bilbao była więcej niż znakomita. Hiszpan po przekroczeniu linii mety nie krył radości ze swojej postawy.
Szósty etap „Delfinatu” był swoistym testem przed 11 odcinkiem tegorocznego Tour de France. Nie dziwne więc, że kolarze od samego początku postanowili mocno podkręcać tempo. Ostatecznie najlepszy okazał się atakujący od początku Pello Bilbao, który ma już prawo odczuwać trudy pierwszej części sezonu.
Dzisiejsze zwycięstwo jest pewnym zaskoczeniem. Wczoraj dużo straciłem, gdyż miałem dużo gorszy dzień. Wydaje mi się, że zapłaciłem za trudy Giro d’Italia. Dzisiaj było jednak zupełnie inaczej. Chciałem zrobić coś dobrego dla zespołu, który liczył na moją wysoką pozycję w generalce. Na ostatnim podjeździe złapałem odpowiedni rytm i wiedziałem, że ostatnie 5 kilometrów będzie już łatwe. Nie sądziłem, że po Giro będę jeszcze w stanie pojechać tak dobrze, lecz jak widać, da się
– powiedział Bilbao.
Po zakończeniu Criterium du Dauphine, na Bilbao czekają stosunkowo długie i przyjemne wakacje.