fot. Le Samyn

Od początku sezonu, w wyścigach klasycznych widoczni są kolarze Direct Energie. Jedną z najjaśniejszych postaci we francuskim zespole jest Damien Gaudin, który po roku przerwy wraca do światowej czołówki. Czy „francuski czołg” wykorzysta kolejną szansę?

Praktycznie od początku kariery, Gaudin był znany ze swojego wielkiego serca do walki, które, mimo braku swoistej specyfikacji, pozwalało mu odnosić całkiem dużo sukcesów. W ten sposób, do roku 2013, ówczesny kolarz ekipy Europcar zdołał wejść na bardzo wysoki poziom.

No właśnie, dochodzimy do roku 2013, najlepszego w karierze Gaudin. Wówczas udało mu się nie tylko wygrać etap Paryż – Nicea czy GP Cholet, ale także zająć 5 miejsce w Paryż – Roubaix, co dla wielu kolarzy jest wynikiem wręcz nieosiągalnym. W ten sposób Gaudin stał się jednym z najlepszych specjalistów od brukowanych klasyków, którego potencjał nie został wykorzystany.

W czym tkwił ówczesny fenomen Francuza? Wszystko wydaje się być prostsze niż wygląda. Gaudin, jako zawodnik wysoki i ciężki, nigdy nie był specjalnie szybki ani skuteczny na podjazdach. Mimo to, dzięki wielkiemu sercu, udało mu się wyspecjalizować w płaskich wyścigach klasycznych, które stały się dla niego idealne. W końcu gdzie da się tak pięknie walczyć, jak nie w prawdziwym piekle?

Pozostaje jednak jedno pytanie. Dlaczego Gaudin, mając podobne możliwości do Stijna Vandenbergha, nie zdołał utrzymać wysokiego poziomu? Nie da się ukryć, że Francuz, po przejściu do ekipy AG2R La Mondiale, zupełnie stracił animusz. Czy w zespole Vincenta Lavenu odebrano mu to co go charakteryzuje – możliwość dania z siebie 120 procent? Któż to wie…

W zaistniałej sytuacji, przejście Damiena do ekipy Armee de Terre okazało się zbawiennie. W ekipie wojskowych, Gaudin zdołał powrócić do optymalnej dyspozycji, m.in. zgarniając świniaka, czyli wygrywając wyścig Tro-Bro Leon. W przypadku Francuza, zejście do trzeciej dywizji pozwoliło mu odpocząć psychicznie po bardzo ciężkim okresie, jednocześnie pobudzając go ponownie do walki. Dzięki temu, po przejściu do ekipy Direct Energie, „czołg” ponownie rozrywa peleton, atakuje i samym sercem walczy o miejsca na podium. Aż nie możemy się doczekać paryż – Roubaix…

Poprzedni artykułOscar Sevilla brutalnie napadnięty w Kolumbii
Następny artykułWout Poels wraca do treningów
Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Oprócz kolarstwa kocha żużel, o którym pisze na portalu speedwaynews.pl. W wolnych chwilach bawi się w tłumacza, amatorsko jeździ i do późnych godzin nocnych gra półzawodowo w CS:GO.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments