Michał Kapusta / naszosie.pl

25-letni Francuz Kenny Elissonde ma za sobą pierwszy sezon w Team Sky – nowej dla niego drużynie po sześciu pełnych latach spędzonych w barwach FDJ. Wyścigiem, który najmilej wspomina z sezonu 2017 jest francuska „etapówka” Route du Sud, którą ukończył na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. 

W styczniu 2017, podczas wspólnego treningu z Chrisem Froomem, podjechał do niego trener Team Sky, Tim Kerrison, i powiedział: „Kenny, to nie jest żart. Musisz jechać na lotnisko”. Dwadzieścia cztery godziny później był w Adelajdzie i podczas wyścigu Tour Down Under zastąpił Owaina Doulla, który dostał ataku wyrostka robaczkowego.

Spodziewałem się, że ten rok będzie wymagający, ponieważ była to dla mnie duża zmiana. Zawsze, gdy kolarz zmienia drużynę, jest to dla niego dużą zmianą, ale ja byłem w jednej drużynie przez długi czas. Nowe były dla mnie zatem trening, program startów, a także sposób ścigania. Odkryłem wiele nowych rzeczy i jestem za to wdzięczny. Bardzo się cieszę, że mogłem być tego częścią

– powiedział Elissonde oficjalnej stronie internetowej Team Sky.

Najmilszym wspomnieniem z minionego sezonu jest dla Kenny`ego Elissonde`a domowy wyścig Route du Sud, który ukończył na najniższym stopniu podium klasyfikacji generalnej.

To był mój pierwszy wyścig w sezonie 2017 we Francji i jednocześnie mój pierwszy start po kraksie w Giro [Elissonde miał kraksę na 15. etapie i na 16., w wyniku odniesionych kontuzji, musiał się wycofać – przyp. M.W.]. Otrzymać pomoc od Wouta [Poelsa], G [Gerainta Thomasa] i Sergio [Henao] było czymś wspaniałym. To są wspomnienia, które zostaną ze mną do końca kariery

– powiedział Kenny Elissonde.

W 2018 roku młody Francuz chciałby wystartować w wielkich tourach – Giro d`Italia i Vuelcie. Ostateczne decyzje, tak jak w przypadku pozostałych kolarzy Team Sky, zostaną podjęte w najbliższych tygodniach.

Podczas wielkich tourów można się wiele nauczyć – na przykład jak się regenerować oraz jak radzić sobie z wieloma innymi rzeczami.

Lekcja, którą odebrałem podczas Giro była bardzo cenna, ponieważ przebywałem z drużyną na wielkim tourze, z jej liderami – [Mikelem] Landą i G. Nauczyłem się, by przesadnie nie cieszyć się, gdy idzie dobrze oraz aby nie smucić się, gdy wiedzie się nie najlepiej. To, co dało mi Giro wykorzystałem w drugiej części sezonu

– zakończył Kenny Elissonde.

Poprzedni artykułBohaterowie sezonu 2017: marzyciel z Ostendy
Następny artykułNiepewna przyszłość drużyny Armee de Terre
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments