fot. Giro d'Italia

Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, jednak przekorne Bergen od pierwszego dnia tegorocznych mistrzostw świata w kolarstwie szosowym udowadnia, że za nic ma sobie prawdy zarówno ludowe, jak i te znajdujące potwierdzenie w nauce. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że po dublecie ustrzelonym w niedzielę przez zawodniczki i zawodników Team Sunweb, również reprezentanci „pomarańczowych” zgarną pełną pulę w jeździe indywidualnej na czas elity.

Ukoronowaniem rywalizacji przeciwko tykającemu zegarowi będzie tradycyjnie rozgrywany w środę wyścig kategorii elity mężczyzn, którego trasa charakteryzuje się niewielkimi aczkolwiek bardzo znaczącymi modyfikacjami.

Zamiast prowadzić zmagania na dużej pętli z podjazdem Birkelundsbakken w roli głównej, specjaliści od jazdy na czas dwukrotnie pokonają mniejszą z wytyczonych przez organizatorów rund, co złoży się na dystans zaledwie 31 kilometrów. Nie domkną jednak drugiej pętli, by tak jak zawodnicy pozostałych kategorii finiszować w centrum Bergen, ale przed dotarciem na wybrzeże odbiją na północ, by zapierającymi dech serpentynami wjechać na wieńczący rywalizację Mount Floyen (3.4 km, śr. 9.1%). Umiejętność właściwego rozłożenia sił na trasie będzie więc kluczowa, ale organizatorzy zapewniają, że poza aspektem sportowym taki finał dostarczy widzom niezapomnianych widoków na leżące u stóp podjazdu norweskie miasto.

Jutrzejszy wyścig zapowiadany jest jednak jako wielki pojedynek na szczycie nie tylko ze względu na lokalizację linii mety, ale prominentne role triumfatorów tegorocznych wielkich tourów, Toma Dumoulin (NED) i Chrisa Froome’a (GB). Którykolwiek z nich zwycięży, po raz pierwszy w karierze założy koszulkę w tęczowe pasy.

W roli faworyta wystartuje ten pierwszy, a na jego korzyść przemawia wiele argumentów. Przede wszystkim, po imponującym zwycięstwie w Giro d’Italia Tom Dumoulin zbudował z myślą o tym występie drugą część tegorocznego sezonu, unikając kraks, chorób i innych katastrof. Daje to gwarancję, że nie powtórzy się sytuacja z Igrzysk Olimpijskich w Rio czy mistrzostw świata w Katarze, do których przystąpił odpowiednio nieprzygotowany po urazie odniesionym podczas Wielkiej Pętli i zmęczony długim sezonem. Wydaje się, że Tony Martin swoje najlepsze lata ma już bezpowrotnie za sobą, co pozwala nazwać zawodnika Team Sunweb najlepszym specjalistą od jazdy indywidualnej na czas zawodowego peletonu. I chociaż Dumoulin najlepiej sprawdza się na długich, pagórkowatych trasach, prezentowane niemal od samego początku kariery znajomość własnego organizmu i umiejętność właściwego rozłożenia sił sprawiają, że również ta jutrzejsza powinna przypaść mu do gustu. Do tego dorzucić wystarczy pewność siebie płynącą ze znakomitego występu w jeździe drużynowej na czas i hey presto – róż przemienia się w tęczę.

Co Chris Froome straci na rzecz Holendra na płaskich odcinkach wytyczonej na środę trasy, hipotetycznie powinien odzyskać podczas wspinaczki na Mount Floyen, jednak kolarska rywalizacja rzadko sprowadza się do matematycznych równań. Cały czas nie możemy się zdecydować, czy Dumoulin jest jeszcze specjalistą od jazdy na czas który skutecznie minimalizuje straty podczas górskich wspinaczek, czy może już czymś znacznie więcej, co dodatkowo utrudnia dokonanie koniecznych kalkulacji, jednak w żadnym wariancie nie wypadają one dla czterokrotnego triumfatora Tour de France korzystnie. Atuty co prawda rozkładają się podobnie, jednak wydaje się, że w każdym aspekcie tej dyscypliny kolarz z Maastricht jest odrobinę lepszy, a dochodzi jeszcze bardzo istotny czynnik zmęczenia. Podczas niedzielnej rywalizacji drużyn Froome nie wyglądał nawet w połowie tak świeżo jak jego 26-letni oponent, co oczywiście nie zaskakuje wiedząc, jak wyglądały jego ostatnie dwa miesiące pracy. Czy marzenie jest wystarczająco duże, by popchnąć go do zakończenia sezonu życia triumfem w mistrzostwach świata?

Oczywiście środowa rywalizacja to nie tylko pojedynek dwóch wyżej wymienionych zawodników, a nawet w tym najmniej zaskakującym scenariuszu wciąż pozostaje do obsadzenia jedno miejsce na podium.

Na pewno będzie nim zainteresowany Rohan Dennis (AUS), który po bardzo nieudanym sezonie wcześnie wycofał się z udziału we Vuelcie, by zregenerować siły i gruntownie przygotować się do występu w tej dyscyplinie. Australijczyk nie najlepiej radzi sobie na dłuższych trasach wymagających umiejętności właściwego rozłożenia sił, dlatego istnieje obawa, że wieńczący rywalizację podjazd może pogrzebać jego szanse na wywalczenie medalu.

Znacznie lepiej może się w takich warunkach natomiast sprawdzić Primoz Roglic (SLO), którego specjalnością są właśnie pagórkowate etapy jazdy indywidualnej na czas. Znak zapytania stanowi jednak forma Słoweńca, szczególnie w obliczu bardzo rozczarowującego niedzielnego występu drużyny LottoNL-Jumbo.

Innym kandydatem do walki o medal mistrzostw świata będzie sprawca jednego z największych zaskoczeń ostatnich tygodni, Wilco Kelderman (NED). Kiedy już się wydawało, że bardzo obiecujący przed kilkoma laty Holender obniżył loty i pogodził się z rolą pomocnika, Team Sunweb również w niego zdołał tchnąć nowego ducha, co zaowocowało najlepszym występem w wyścigu trzytygodniowym w karierze Wilco. Czy pójdzie za ciosem, a niemiecka ekipa zaliczy jeszcze jeden dublet?

W walce powinni liczyć się również Vasil Kiryienka (BLR), Bob Jungels (LUX), Stefan Küng (SUI), Ilnur Zakarin (RUS), Tejay Van Garderen (USA) i Jonathan Castroviejo (ESP), podczas gdy my trzymamy kciuki za Macieja Bodnara.

 

Harmonogram transmisji telewizyjnych: 20 września (środa)

13:00 Eurosport 1 – jazda indywidualna na czas elity mężczyzn
13:00 TVP Sport – jazda indywidualna na czas elity mężczyzn

Pełną zapowiedź mistrzostw świata Bergen 2017 można znaleźć > tutaj

Szczegółowy plan transmisji telewizyjnych można znaleźć > tutaj

Przez cały tydzień nasi dziennikarze będą na miejscu w Bergen, skąd będą przekazywać najważniejsze informacje dotyczące mistrzostw. Już dziś zapraszamy na relacje, wywiady, galerie zdjęć!

Poprzedni artykułUCI zatwierdziła zmniejszenie liczebności składów drużyn
Następny artykułTom Pidcock: „To nie jest czas na świętowanie”
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments