Fot. Team Sky

Chris Froome wygrał etap jazdy indywidualnej na czas w La Vuelcie 2017 i powiększył przewagę nad rywalami w klasyfikacji generalnej. Wicelidera Vincenzo Nibaliego wyprzedza o minutę i pięćdziesiąt osiem sekund. 

Lider hiszpańskiej Vuelty sprostał roli wielkiego faworyta do zwycięstwa w Logroño, choć na pierwszym punkcie pomiaru czasu jego fani z pewnością wstrzymali oddech – Froome tracił tam bowiem dwadzieścia trzy sekundy do Wilco Keldermana. Jednak wraz z pokonywaniem dystansu przyspieszał, by podczas drugiego pomiaru czasu wyprzedzać Holendra z Team Sunweb o siedem sekund, a ostatecznie pokonać go o prawie pół minuty.

Jechałem z prędkością, jaka najbardziej mi odpowiadała. Nie otrzymywałem wielu informacji z samochodu, jaki mam czas, więc naprawdę nie wiedziałem, w którym miejscu się znajdowałem. Gdy do mety zostało mi sześć – siedem kilometrów byłem trochę zmartwiony, ale później dowiedziałem się, że walczę o etapowe zwycięstwo.

Powiększenie przewagi nad rywalami przed tak naprawdę czterema wielkimi dniami ścigania jest oczywiście świetne, ale podchodzę do tego wyścigu dzień po dniu.

Chciałbym bardzo podziękować mojej drużynie za wsparcie. Znakomita organizacja pracy w tej drużynie sprawia, że mogę w pełni skupić się na moich zadaniach i te wyniki są tego rezultatem

– tak Chris Froome podsumował w oficjalnej depeszy prasowej Team Sky szesnasty etap hiszpańskiej Vuelty.

Wydaje się, że zwycięstwo kolarzowi Team Sky mogą odebrać tylko trzy rzeczy: choroba, kraksa lub wielki kryzys, przy czym to ostatnie jest najmniej prawdopodobne. Jednak Chris Froome wypowiada się ostrożnie, zwłaszcza że w środę zawodnicy zmierzą się ze ścianą Los Machucos, gdzie nachylenie sięga 28%!

Jestem całkiem nieźle zabezpieczony, ale wyścig się jeszcze nie skończył. Muszę walczyć każdego dnia, ale z pewnością jestem o krok bliżej od Madrytu.

Jutro będzie brutalnie. Absolutnie brutalnie. Z tego, co wiem finałowy podjazd jest ścianą, więc zanosi się na wielką bitwę w klasyfikacji generalnej

– dodał Brytyjczyk.

Poprzedni artykułNaszosowe oceny: podróż do Bergen
Następny artykułAndrew Talansky kończy karierę
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments