© Unipublic/Photogomez Sport

Mieliśmy już w tegorocznej edycji Vuelty krótsze i dłuższe wzniesienia pokonywane w palącym słońcu i zimnym deszczu, jednak na pierwszy podjazd z metką especial musieliśmy czekać aż dwa tygodnie. Sytuację tę odmieni sobotni odcinek z metą na brutalnie stromym Sierra de la Pandera, gdzie przed czternastoma laty dał znać o swoim talencie pewien pochodzący z Murcji Hiszpan.

Sierra de la Pandera nie wydaje się najbardziej oczywistą odpowiedzią na podstępne pytanie, co łączy Roberto Herasa, Alejandro Valverde i Damian Cunego, jednak wszyscy trzej zawodnicy odnosili etapowe zwycięstwa na szczycie tego wzniesienia. Wykorzystany po raz pierwszy w 2002 roku, andaluzyjski podjazd stał się jednym z powracających motywów Wyścigu Dookoła Hiszpanii, a zaplanowany na sobotę finisz na jego szczycie będzie już czwartym od czasu jego debiutu.

Chociaż w zależności od pogody i sytuacji w klasyfikacji generalnej w życie wchodziły różnorodne scenariusze, to właśnie dla wiecznie zielonego Valverde Sierra de la Pandera jak dotąd okazywała się wyjątkowo szczęśliwa, służąc za trampolinę do wielkiej kariery w 2003 roku i walnie przyczyniając się do jego triumfu w klasyfikacji generalnej Vuelty sześć lat później.

Tu finisz z 2003 roku, gdzie obok Alejandro Valverde w rolach głównych wystąpili Oscar Sevilla, Roberto Heras, Felix Cardenas i Michael Rasmussen.

Wytyczona na sobotę trasa nieustannie będzie się wznosić i opadać, z wyraźną tendencją wznoszącą, jednak poprzedzające Sierra de la Pandera Puerto el Mojon i Valdepenas de Jaen nie będą mieć większego wpływu na losy etapu. Wszystko rozegra się na ostatnim podjeździe, choć liderzy na klasyfikację generalną wyścigu ani na moment nie zapomną o jeszcze cięższej przeprawie, która czeka ich w niedzielę.

Oto, co na temat 14. etapu wyścigu Vuelta a España 2017 mieliśmy do powiedzenia jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji:

Etap 14, 2 września 2017: Écija – Sierra de La Pandera 175 km

Kontynuujemy podróż przez Andaluzję, która na weekend przygotowała wszystko, co ma w swojej ofercie najlepszego. ¡Si Señor! Blok górskich etapów z finiszami na podjazdach najwyższej kategorii (czy też, precyzyjniej, wymykających się wszelkim kategoriom). Rozpoczniemy od odcinka z Valdepeñas de Jaén w roli przystawki i wielkim finałem na Sierra de la Pandera (12 km, śr. 7.3%, max. 13%).

W odniesieniu do etapów rozgrywanych w najwyższych górach, zawsze możliwe są trzy scenariusze: triumf ucieczki, atak z dystansu zawodnika niezagrażającego w sposób bezpośredni liderowi wyścigu i rozgrywka pomiędzy pretendentami do tytułu.

Kiedy peleton Vuelty po raz ostatni zawitał na szczycie Sierra de la Pandera, z ucieczki triumfował Damiano Cunego, choć do takiego rozwiązania w znacznej mierze przyczyniła się panująca tamtego dnia fatalna pogoda. Dziś będzie inaczej, co nie zmienia oczywiście faktu, że finałowy podjazd sobotniego etapu, choć bardzo trudny, z uwagi na umiarkowany dystans pozwala uciekinierom na utrzymanie wypracowanej wcześniej przewagi. Przy wejściu w życie takiego scenariusza oczyma wyobraźni widzimy już triumf Rafała Majki (Bora-hansgrohe), jednak innymi mocnymi kandydatami do odniesienia etapowego sukcesu z odjazdu będą Jan Polanc, Darwin Atapuma (UAE Team Emirates), Marc Soler, Richard Carapaz (Movistar), Thomas De Gendt (Lotto Soudal), Davide Villella (Cannondale-Drapac), Pello Bilbao (Astana) czy Jaime Roson (Caja Rural).

Atakiem na ostatnim podjeździe, co wydaje się najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem, powinni być żywo zainteresowani Miguel Angel Lopez (Astana), Alberto Contador (Trek-Segafredo), Romain Bardet (AG2R La Mondiale), Michael Woods (Cannondale-Drapac), Fabio Aru (Astana) i David de la Cruz (Quick-Step Floors).

Do pojedynku pomiędzy liderami na klasyfikację generalną dojdzie natomiast niezależnie od tego, czy jednemu z nich w udziale przypadnie również etapowe zwycięstwo. Chris Froome (Team Sky) pozostaje najlepszym góralem tegorocznej edycji Vuelty, jednak po momentami niewyraźnym występie na Calar Alto i przedwczorajszych upadkach rywale z pewnością poddadzą jego dyspozycję próbie. Szczególnie Vincenzo Nibali (Bahrain Merida), który wreszcie znajduje się w optymalnym dla siebie środowisku, jego forma każdego dnia zdaje się rosnąć, a umiejętnością czytania i taktycznego rozgrywania wyścigu bije pozostałych pretendentów do tytułu na głowę. Można Włocha nie lubić, jednak to on wraz z Contadorem mogą jeszcze sprawić, że ostatni tydzień Wyścigu Dookoła Hiszpanii będzie równie emocjonujący, jak miało to miejsce w przypadku poprzednich dwóch edycji.

Ważny sprawdzian czeka też Estebana Chavesa (Orica-Scott). 27-letni Kolumbijczyk poniósł pokaźne straty na Calar Alto, a dziś powinno się okazać, czy przyczyną była jedynie fatalna pogoda, czy może po wielu straconych miesiącach jego dyspozycja nie jest dostatecznie wysoka, by radzić sobie z dłuższymi podjazdami.

Warto zwrócić również uwagę na Ilnura Zakarina (Katusha-Alpecin) i jak dotąd doskonale spisującego się Wilco Keldermana (Team Sunweb).

 

Pełną zapowiedź 72. edycji Vuelta a España można znaleźć > tutaj

Mapy i profile tutaj

Lista startowa tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Poprzedni artykułRamunas Navardauskas jest po udanej operacji serca
Następny artykułMistrzostwa świata w para-kolarstwie: medale Polaków w czasówkach
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments