Młody zawodnik LottoNL-Jumbo triumfował w Merksem w jednym najciekawszych wyścigów w sezonie.
Belgijski klasyk stara się niejako połączyć obrazki znane z Paris-Roubaix, Strade Bianche czy Tro Bro Leon. Od siebie organizatorzy dodają także przejazdy przez… pola kukurydzy, a to w całości daje wyjątkowo ciekawe tło do rywalizacji kolarzy.
Krótko po starcie od peletonu oderwało się aż dwunastu zawodników. Przewaga nad peletonem była jednak niewielka i po chwili sytuacja się zmieniła. Najważniejsze podziały nastąpiły około 55km przed metą – wtedy mocniej nacisnął obrońca tytułu Wout Van Aert (Verandas Willems-Crelan), a razem z nim potrafili pojechać jedynie Tim Merlier i Stijn Devolder (Verandas Willems-Crelan), Amund Grondahl Jansen (LottoNL-Jumbo), Justin Jules (WB Veranclassic Aqua Protect), Gordon De Winter (AGO-Aqua Service) i Taco Van der Hoorn (Roompot-Nederlandse Loterij).
Pecha w czołówce miał Devolder, który odpadł z powodu defektu. Kłopoty doświadczonego Belga wstrzymały też Van der Hoorna, który został dogoniony przez peleton, w którym mocno pracowała jego ekipa. Niecałe 25km przed metą Holender… przeskoczył do czołówki i ponownie jechał z liderami. Grupka dojechała do ostatniego sektora szutru i tam, zgodnie z oczekiwaniami, zaatakował Van Aert, mistrz świata w przełajach. Belg uzyskał niewielką przewagę i wydawało się, że zmierza po drugi triumf z rzędu, ale kolejnym wspaniałym rajdem popisał się Van der Hoorn – dogonił rywala na ostatnich metrach i zwyciężył z przewagą dwóch sekund!