Królewski etap Wielkiej Pętli najeżony jest nie tylko ciężkimi podjazdami, ale też wąskimi, karkołomnymi zjazdami. Niestety kolarze nie ustrzegli się błędów.
Pierwsze upadki pojawiły się już po kilku kilometrach od startu. Tuż za pierwszą premią górską w kraksie uczestniczyli Manuele Mori (UAE Abu Dhabi), Robert Gesink (LottoNL-Jumbo) i Angelo Tulik (Direct Energie). Niestety Mori i Gesink, który wczoraj zajął drugie miejsce po świetnej akcji, zmuszeni byli do wycofania się z rywalizacji. Po około 25km od startu kolejni zawodnicy znaleźli się na drodze, ale na szczęście tym razem obyło się bez większych konsekwencji – poobijani Eduardo Sepulveda (Fortuneo) i Vegard Stake Laengen (UAE Abu Dhabi) szybko się pozbierali.
Niestety największe żniwo zebrały zjazdy z Col de la Biche. Najpierw, w ucieczce, leżeli Jesus Herrada (Movistar) oraz Aleksey Lutsenko i Bakhtiar Kohatayev (Astana), a potem w peletonie m.in. Rafał Majka (BORA-hansgrohe) i Geraint Thomas (Team Sky). Polak, z licznymi otarciami i otwartymi ranami kolan i łokci, zdołał się podnieść i kontynuować jazdę, ale jego strata do faworytów była spora. Niestety kontuzje sprawiły, że Majka nie był w stanie gonić za grupą lidera. Jeszcze gorsza była sytuacja Walijczyka – pierwszy lider tegorocznego wyścigu złamał obojczyk i szybko trafił do szpitala.
To jednak nie koniec – na zjazdach z Mont du Chat fatalnie wyglądający upadek zaliczył Richie Porte (BMC). Tasmańczyk był głównym rywalem Christophera Froome’a (Team Sky) w walce o klasyfikację generalną, ale nie zdołał zmieścić się w zakręcie i z bardzo dużą siłą upadł na asfalt. Jadący za nim Daniel Martin (Quick-Step Floors) nie zdołał uniknąć sunącego rywala i uderzył w niego.