Criterium du Dauphine 2016 - © A.S.O./A.Broadway

Możemy narzekać na monotonię i zachowawcze podejście do wytyczania trasy Tour de France tygodnie przed jego rozpoczęciem, jednak wszystko to, czego organizatorzy Wielkiej Pętli szczędzą nam w lipcu, niejako z góry i z nawiązką rekompensują w czerwcu. Criterium du Dauphine jest bowiem ich ulubionym laboratorium doświadczalnym, gdzie w morzu niewypałów wyłowić można chociażby takie perełki, jak tegoroczna propozycja pokonywania L’Alpe d’Huez od tyłu. 

Jeszcze do niedawna znane pod nieco inną nazwą i sponsorowane przez dziennik z siedzibą w Grenoble, Criterium du Dauphine przebiegało według utartego schematu: wyścig otwierał krótki prolog, po którym rozgrywane były etapy dedykowane sprinterom, dłuższa jazda indywidualna na czas oraz dwa lub trzy etapy z finiszami ulokowanymi na podjazdach.

Przejęcie organizacji wyścigu przez ASO wiele zmieniło w tym aspekcie, a ostatnie lata były okresem przeprowadzania różnorodnych eksperymentów. Prolog pojawiał się i znikał, podobnie jak etap jazdy indywidualnej na czas, etapy dedykowane sprinterom szybko ustąpiły miejsca tym o bardziej pagórkowatej trasie, a blok górskich etapów został rozbity. Najnowszą tradycją stało się również odwiedzanie rzadziej uczęszczanych podjazdów, które będą pokonywane podczas rozgrywanej w tym samym roku lub jednej z najbliższych edycji Tour de France. Pozornie prosty trik, który w kombinacji z optymalnej trudności i różnorodności trasą oraz korzystnym miejscem w kalendarzu skutecznie zachęca największe gwiazdy peletonu do udziału w imprezie.

Czym tym razem zaskoczy nas Criterium du Dauphine? Francuski wyścig etapowy będzie niespiesznie nabierać prędkości, jednak na jego wybuchowy finał złoży się arcytrudny Mont du Chat, L’Alpe d’Huez pokonywane od zupełnie innej strony i Col de la Colombiere. W połączeniu z nieskomplikowanym odcinkiem jazdy indywidualnej na czas i etapami wiodącymi przed mniejsze podjazdy pozwolą one odpowiedzieć na pytanie, kto jest gotowy na trzy tygodnie rywalizacji w Wielkiej Pętli.

fot. Critterium du Dauphine

Etap 1, 4 czerwca: 1: Saint-Étienne > Saint-Étienne (170 km)

Ściganie rozpocznie się w Saint – Etienne. Poza oczywistymi związkami z futbolem miasto jest jedną z francuskich stolic kolarstwa. Tour de France gościło tam 25 razy, Paryż – Nicea 59 razy, a wyścig po Delfinacie 24 razy. Pierwszy etap kończyć się będzie na trzech pętlach na których znajdzie się wspinaczka na Rochetaillée.

Etap 3, 5 czerwca: Le Chambon-sur-Lignon > Tullins (184 km)

Drugi odcinek wiedzie przez Masyw Centralny i niezależnie od opinii, czy widniejąca na samym środku profilu góra jest jednym czy też trzema podjazdami, nie wydaje się, aby mogła w wystarczającym stopniu zniechęcić przystępujących do rywalizacji sprinterów.

Etap 3, 6 czerwca: Le Chambon-sur-Lignon > Tullins (184 km)

O ile rezultat poniedziałkowego przeciągania liny pomiędzy grupą uciekinierów i peletonem nie musi być oczywisty, we wtorek niemal na pewno (ponieważ wszyscy pamiętamy pierwszy etap Giro) zobaczymy walkę sprinterów w Tullins.

Etap 4, 7 czerwca: La Tour-du-Pin > Bourgoin-Jallieu (23.5 ITT)

Obowiązkowa jazda indywidualna na czas przypada na czwarty dzień zmagań. Z pewnością będzie miała wpływ na ostateczny kształt klasyfikacji generalnej, skutecznie odsiewając tych pretendentów do tytułu, którzy kozy widują głównie podczas wizyt na wsiach, jednak kombinacja jej długości i charakterystyki trasy pozwala sądzić, że najistotniejsze rozstrzygnięcia zapadną w górach.

Etap 5, 8 czerwca: La Tour-de-Salvagny > Mâcon (175 km)

Przelotowy odcinek z metą w Mâcon będzie łakomym kąskiem dla miłośników wina i zawodników walczących o miano najlepszego górala tegorocznej edycji Criterium du Dauphine, jednak jego finał ponownie będzie dedykowanym sprinterom.

Etap 6, 9 czerwca: Parc des Oiseaux Villars-les-Dombes > La Motte-Servolex (145.5 km)

Walka w górach rozpocznie się w piątek, a jej pierwszym aktem będzie wspinaczka pod uznawany za jeden z najtrudniejszych podjazdów w historii Tour de France – Mont du Chat (13,6km, 9.0%), który bez dwóch zdań obnaży nawet najmniejsze niedociągnięcia formy. Ze szczytu wzniesienia do linii mety prowadzić będzie zjazd o długości 15 kilometrów.

Etap 7, 10 czerwca: Aoste > Alpe d’Huez (167.5 km)

Sobotni odcinek to być może największa atrakcja tegorocznej edycji wyścigu, jednak z przyczyn mniej oczywistych, niżby się wydawało na pierwszy rzut oka. Organizatorzy imprezy postanowili bowiem w awangardowy sposób zreinterpretować podjazd tak mityczny jak L’Alpe d’Huez, proponując zawodnikom finisz na jego szczycie bez konieczności pokonywania słynnych 21 serpentyn. Jako zamiennik wystąpi cichszy i znacznie piękniejszy Col de la Sarenne.

Etap 8, 11 czerwca: Albertville > Plateau de Solaison (115 km)

Finałowy etap Criterium du Dauphine zostanie w całości rozegrany w północnej części francuskich Alp. Znajdujące się na trasie z Albertville do Plateau de Solaison Col des Saisies, Col des Aravis i Col de la Colombiere to doskonale znane wzniesienia, jednak nadanie decydującemu podjazdowi do Solaison tak znaczącej roli jest przyjemnym zaskoczeniem. Ostatni raz wykorzystany podczas Tour de l’Avenir 2014, z pewnością posłuży za wartościowy finałowy akord tegorocznej edycji francuskiej etapówki.

 

 

69. edycja Criterium du Dauphine rozgrywana będzie od 4 do 11 czerwca 2017.

Relacje na żywo z etapów śledzić będzie można na antenie stacji Eurosport 2.

Poprzedni artykułKamil Gradek: „Kolarstwo w Anglii i w Polsce jest podobne”
Następny artykułAlberto Contador: „Nie uważam, że trzeba wygrać Dauphiné, aby zwyciężyć w Tour de France”
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments