Fot. Movistar

Podczas królewskiego etapu wyścigu dookoła Katalonii w szranki stanęli najwięksi górale. Bitwę wygrał nie przestający zadziwiać Alejandro Valverde (Movistar), a drugie miejsce, zarówno na etapie, jak i w klasyfikacji generalnej, powędrowało do trzykrotnego zwycięzcy Tour de France, Chrisa Froome`a (Team Sky). 

Popularny „Bala” nie omieszkał nie nawiązać do incydentu z etapu jazdy drużynowej na czas, kiedy to sędziowie nałożyli na Hiszpanów kary czasowe za rzekomo niezgodne z przepisami wzajemne wspomaganie się zawodników podczas jazdy. Podopieczni dyrektorów sportowych José Luisa Arriety i José Luisa Laguía, dzięki swojej znakomitej dyspozycji, są w stanie udowodnić, że nie miało to wpływu na ich morale.

„To spektakularny dzień zarówno dla mnie, jak i dla całej drużyny. Jestem bardzo zadowolony, że zdołałem wykończyć pracę moich kolegów. To był wspaniały dzień, a to wszystko dzięki moim kolegom z drużyny. Byliśmy w pełni skoncentrowani w najtrudniejszych momentach etapu – wtedy, gdy byliśmy eksponowani na wiatr oraz przez cały etap byłem otoczony opieką. Na finałowym podjeździe Rubén Fernández i Marc Soler zrobili dla mnie rewelacyjną pracę. Od podnóża czułem, że mam dobrą nogę, więc poprosiłem, by jechali na pełen gaz tak długo, jak są w stanie. Po ataku ustaliłem sobie prędkość, którą byłem w stanie utrzymać do mety.

Zwycięstwo i koszulka lidera są dla nas czymś specjalnym, zwłaszcza w kontekście tego, co wydarzyło się w ostatnich dniach. Rzeczy takie jak te, które miały miejsce, a nie są związane bezpośrednio ze ściganiem, nie należą do tych, które lubimy. Ostatecznie zdołaliśmy sprawić, by ludzie byli szczęśliwi i zadowoleni z naszego ścigania, a to przecież liczy się najbardziej. Soler? To bardzo utalentowany chłopak, o czym wszyscy mogliście się przekonać. Wygrał Tour de l`Avenir brylując w górach, ale po tym, jak jedzie w tym tygodniu, mogę wam tylko powiedzieć, że został obdarzony czymś, co pozwoli mu kiedyś wygrywać”, powiedział Alejandro Valverde oficjalnej stronie internetowej Movistaru.

Chris Froome, który debiutuje w tym sezonie w Europie, trzymał się w bardzo uszczuplonej grupie najlepszych wspinaczy w tegorocznym wyścigu Volta a Catalunya, i stosując swój słynny młynek, a więc pedałując z wysoką kadencją, minimalizował straty, a przed samą kreską wyprzedził jeszcze Alberto Contadora (Trek-Segafredo). Dzięki temu awansował na pozycję wicelidera klasyfikacji generalnej.

„Dzisiejszy dzień był dla mnie pierwszym poważnym sprawdzianem w górach i jestem zadowolony, że byłem tam, gdzie byłem. Zazwyczaj pierwszy europejski wyścig jest dla mnie trudny. To, co wydarzyło się dziś jest dla mnie dobrym prognostykiem, ale do uzyskania najlepszej formy jeszcze długa droga.

Oczywiście nie możemy być zadowoleni z drugiego miejsca, bo przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Valverde wygląda na bardzo mocnego i jego pokonanie będzie wymagało czegoś specjalnego. Myślę, że trudności jutrzejszego etapu nie zostały w pełni docenione – nie ma ani kawałka płaskiego, a pogoda także może odegrać swoją rolę. Ponadto z pewnością będzie odczuwalne zmęczenie po dzisiejszym etapie, zatem będziemy uważnie jechać z przodu i szukać swojej szansy”, powiedział Chris Froome.

Drużyna jedynego Polaka, który ukończył etap w najlepszej dwudziestce, czyli BORA-hansgrohe, nie cytuje Rafała Majki, ale donosi, że mistrz Polski nie był w stanie utrzymać wysokiego tempa kolarzy Movistaru i dojechał swoim tempem. Przypomnijmy, Rafał Majka dotarł na szczyt Lo Port na trzynastym miejscu.

Poprzedni artykułBielsko-Biała na trasie Tour de Pologne 2017!
Następny artykułGreg Van Avermaet: „Moim największym celem jest Ronde van Vlaanderen”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W kolarstwie szosowym urzeka ją estetyka tej dyscypliny stojąca w opozycji do cierpienia. Amatorsko jeździ na rowerze górskim i szosowym, przejeżdżając kilka tysięcy kilometrów rocznie.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments