Fot. Abu Dhabi Tour

Czy wyścig, w którym o kształcie klasyfikacji generalnej zadecyduje rywalizacja na jednym, nieszczególnie wymagającym podjeździe może przyciągnąć cały panteon gwiazd kolarskich wspinaczek? Może. Wystarczy odpowiednie miejsce w kalendarzu. Przyzwyczailiśmy się obserwować specjalistów od wyścigów jednodniowych szlifujących formę na smaganych wiatrem pustyniach Półwyspu Arabskiego, jednak oni myślą już tylko o najbliższej sobocie. My również, a oczekiwanie umili nam Abu Dhabi Tour w nowym wydaniu – sprytnie wciśnięty pomiędzy imprezy na Półwyspie Iberyjskim, a Paris-Nice i Tirreno-Adriatico.

Bliski Wschód w ciągu ostatnich kilku lat stał się popularną destynacją dla zawodowych kolarzy, oferując (zazwyczaj) mieszczące się w strefie komfortu warunki atmosferyczne i wyśmienite zakwaterowanie. Brak kibiców? Z punktu widzenia lekko niedogotowanej gwiazdy imprez etapowych jest to stosunkowo niewielka niedogodność wobec możliwości szlifowania formy poprzez prawdziwą rywalizację. Szczególnie w miejscu, które nie nazywa się Calpe.

Ze swoim październikowym terminem Abu Dhabi Tour pasował do tego schematu jak kwiatek do kożucha. Włoscy organizatorzy znaleźli jednak odpowiednie środki, by przekonać UCI nie tylko do przeniesienia wyścigu na koniec lutego, ale awansowania go do rangi imprezy WorldTouru.

W ten sposób otrzymaliśmy rozwiązanie, które z pozoru ciągle nie wydawało się idealne. Pokrywając się z otwarciem belgijskiego sezonu szosowego, Abu Dhabi Tour nie mógł aspirować do roli kolejnego etapu przygotowań przed wiosenną kampanią, ani zabiegać o sto procent medialnej atencji. Skoro jednak w Zatoce Perskiej z powodzeniem budują wyspy w kształcie palmy czy gelato, znalezienie jednej góry (lub opcjonalnie jej usypanie) nie mogło okazać się szczególnie trudnym zadaniem. W ten sposób na trasie wyścigu wyrósł Jebel Hafeet i hey presto! Już jako dedykowany góralom, Abu Dhabi Tour idealnie wpisał się w lukę pomiędzy Volta ao Algarve i Vuelta a Andalucia, a pierwszymi znaczącymi celami sezonu – Paris-Nice i Tirreno-Adriatico.

Czy tego typu impreza w tym właśnie terminie była potrzebna? Niech za odpowiedź posłuży lista startowa, w której nagromadzenie doskonale rozpoznawalnych nazwisk może przyprawiać o zawrót głowy. Znajdują się na niej między innymi Fabio Aru, Romain Bardet, Vincenzo Nibali, Tejay van Garderen, Rafał Majka, Nairo Quintana, Steven Kruijswijk, Tom Dumoulin, Alberto Contador i Rui Costa. Czy może łatwiej byłoby napisać, że brakuje tylko Chrisa Froome’a. RCS Sport – ASO, 2:0.

Nie można jednak rywalizacji w ostatnim należącym do „bliskowschodniego” bloku wyścigu sprowadzać wyłącznie do wspinaczki na Jebel Hafeet. Pozostałe trzy etapy, chociaż płaskie jak stół i dedykowane sprinterom, rozegrane zostaną w zdumiewająco zróżnicowanej jak na panujące okoliczności przyrody scenerii. Czeka nas odpowiednio typowy etap spod znaku „jazda przez pustynię do punktu x i z powrotem”, kryterium na pętli dookoła Abu Dhabi i wyjątkowo ekscytująco zapowiadająca się wieczorna rywalizacja na torze Yas Marina.

 

Trasa

Etap 1 – 23.02.2017

Madinat Zayed – Madinat Zayed (189 km)

Wyścig rozpocznie się od etapu typowego dla zawodów rozgrywanych na Bliskim Wschodzie. Po starcie spod Baynounah Educational Complex zawodnicy ruszą na południe i pokonają niemal 50 kilometrów przez pustynię do miejscowości Liwa. Tam skręcą na wschód, gdzie teren zrobi delikatnie pagórkowaty, a w Al Yabbah wykonają nawrót w kierunku Liwy. Powrót do Madinat Zayed będzie ponownie przebiegał przez pustynię i będzie to okazja do utworzenia wachlarzy, a to oznacza, że walka sprinterów może rozpocząć się znacznie wcześniej, niż na ostatnich kilometrach.

Profil 1. etapu

Mapa

Ostatnie 3 kilometry

Etap 2 – 24.02.2017

Abu Dhabi – Al Marina (153 km)

Drugiego dnia organizatorzy zabiorą peleton i kibiców na objazd najważniejszych punktów Abu Dhabi. Trasa etapu będzie przebiegać m. in. w pobliżu toru F1 Yas Marina czy meczetu szejka Zajida. Biorąc pod uwagę, że poza zakrętami na kolarzy nie czeka więcej technicznych trudności można spokojnie zakładać, że walkę o zwycięstwo stoczą sprinterzy.

Profil 2. etapu

Mapa

Ostatnie 3 kilometry

Etap 3 – 25.02.2017

Al Ain – Jebel Hafeet (186 km)

Trzeciego dnia zapadną kluczowe rozstrzygnięcia w klasyfikacji generalnej. Kolarze po starcie zatoczą dużą pętlę na północ od miasta, a finalnie powrócą, by przejechać raz jeszcze przez Al Ain i rozpocząć wspinaczkę pod Jebel Hafeet. Podjazd ma długość niemal 11 kilometrów o średnim nachyleniu przekraczającym 6%, a w najbardziej stromym punkcie 11%. Dodatkową trudnością może okazać się wysoka temperatura oraz wiatr, gdyż droga na szczyt jest całkowicie odsłonięta. W samej końcówce podjazdu jest krótki odcinek zjazdu i jest to praktycznie jedyne miejsce, gdzie można choćby przez chwilę zregenerować siły przed ostatnimi metrami.

Profil

Mapa

Profil finałowego podjazdu

Etap 4 – 26.02.2017

Yas Marina Circuit (143 km)

Finał zmagań w Abu Dhabi będzie wyjątkowo widowiskowy i może pokazać, że idea Olega Tinkova ma rację bytu. Peleton pokona 26 okrążeń o długości 5,5 km po torze Formuły 1 – Yas Marina Circuit. Idealny asfalt i szerokie zakręty to doskonała okazja dla sprinterów, by mogli pokazać pełnię swoich możliwości.

Profil

Mapa

Ostatnie 3 kilometry

 

Transmisje z wyścigu będzie można oczywiście obejrzeć w Eurosporcie.

Górska & Szymański

Poprzedni artykułTour de Langkawi: Travis Mccabe wygrywa drugi etap
Następny artykułAbu Dhabi Tour 2017: Pierwszy sprint dla Cavendisha (video)
Z wykształcenia geograf i klimatolog. Przed dołączeniem do zespołu naszosie.pl związana była z CyclingQuotes, gdzie nabawiła się duńskiego akcentu. Kocha Pink Floydów, szare skandynawskie poranki i swoje boksery. Na Twitterze jest znacznie zabawniejsza. Ulubione wyścigi: Ronde van Vlaanderen i Giro d’Italia.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments