Fot. UCI / Graham Watson

Kolarz reprezentujący barwy BMC Racing został wybrany sportowcem numer 1 w Belgii. Złoty medalista igrzysk olimpijskich w Rio, który nadal porusza się przy pomocy kuli nie krył radości ze zwycięstwa w plebiscycie.

„Ładne, prawda? I ciężkie!” – powiedział z dumą prezentując trofeum Van Avermaet.

Niewątpliwie największy wpływ na zdobycie tego wyróżnienia miało wywalczenie po pięknej i zaciętej walce złotego medalu w wyścigu ze startu wspólnego na igrzyskach w Rio de Janeiro. Do puli sukcesów należy również dołożyć sześć pozostałych zwycięstw odniesionych na przestrzeni całego minionego sezonu. Nie jest to jego pierwsza nagroda jaką otrzymał w tym roku w Belgii. Do tej pory został uhonorowany tytułem „Flamanda Roku” oraz otrzymał nagrodę gazety Het Laatste Nieuws ”Kryształowy Rower”.

„To jest chyba najpiękniejsze a na pewno najtrudniejsze trofeum do wygrania. To wynik wielu lat pracy, nie jest łatwo zdobyć tą nagrodę. Mam 31 lat i jestem tu po raz pierwszy. To daje mi dużo satysfakcji, wystarczy spojrzeć na imponującą listę wyróżnionych, do której dodano teraz moje nazwisko.” – powiedział Greg Van Avermaet.

Laureat nagrody jest w okresie rekonwalescencji po złamaniu kostki, którego doznał w listopadzie jeżdżąc na rowerze górskim. Przerwa spowodowana złamaniem spowodowała pewien wyłom w planach przygotowawczych, wywołała blisko miesięczne opóźnienie. Na szczęście zdarzenie nastąpiło we wczesnej fazie cyklu i jeśli wszystko dobrze się ułoży, to kolarz BMC powinien zdążyć nadrobić stracony czas i być w pełni przygotowany do walki o główne cele sezonu 2017. Od ubiegłego tygodnia wykonuje już pracę na rowerze w granicach trzech, czterech godzin dziennie.

Nadal mam pewne problemy po mojej kontuzji, ten wypadek z pewnością pozostał w mojej pamięci. Wróciłem do treningów na rowerze po kilku tygodniach przerwy i rozpocząłem przygotowania do następnego sezonu”.

Najbliższy dni i Boże Narodzenie spędzi razem z rodziną, ale już 26 grudnia wylatuje do Hiszpanii, gdzie będę indywidualnie przygotowywał się do nowego sezonu.

„Po kontuzji zawsze na początku występują trudności, ale nigdy się nie poddaje. Zawsze powracam, to stanowi kolejny rozdział w mojej karierze. Tak samo jak do tej pory przed upadkiem, będę starać się zwyciężyć najbliższym klasyku.”

Pierwszy dużym sprawdzianem jego możliwości będzie start w „wiosennych mistrzostwach świata”, czyli Milano – San Remo. Dwa tygodnie później będzie szukał swojej szansy na „własnym podwórku” w odniesienie życiowego zwycięstwa we „Flandryjskiej piękności”. Upadek, którego doznał w ostatniej edycji na pewno będzie dla niego brzemieniem, ale determinacja z jaką podchodzi do przygotowań powinna zwyciężyć jego mentalność. Jeśli wystartuje z „czystą głową” niewątpliwie odegra główną rolę w tym spektaklu, który będzie rozgrywany na oczach niezliczonej rzeszy kibiców zgromadzonych na całej trasie, wśród łopoczących na wietrze żółtych flag z herbem Flandrii.

Każdy wie, że Ronde van Vlaanderen jest dla mnie najważniejszym wydarzeniem na wiosnę. Ponownie bardzo chcę być w najlepszej formie”.

Poprzedni artykułCalvin Watson liderem Aqua Blue Sport w Herald Sun Tour 2017
Następny artykułZ trenażera do zawodowego peletonu?
Na co dzień pracuje w firmie produkcyjnej i zajmuje się planowaniem transportu. Kolarskiego bakcyla połknął ćwierć wieku temu rozpoczynając kilkuletnią przygodę z kolarstwem szosowym. Mimo długiego rozbratu z rowerem, fascynacja nie minęła, a wręcz przerodziła się w życiową pasje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments