W okresie przygotowawczym do wyścigu o tęczową koszulkę mistrza świata nie jeździł na rowerze przez sześć dni i nie wystartował w dwóch wyścigach sprawdzających. Czy Mark Cavendish ma wystarczająco dużo mocy w swoim silniku, by po raz drugi w karierze zostać najlepszym kolarzem na świecie?
Brytyjczyk nie ukrywa, że jego okres przygotowawczy do mistrzostw świata był daleki od ideału z powodu kłopotów żołądkowo-jelitowych, które dopadły go zaraz po wyścigu Tour of Britain.
– Mam nadzieję, że mam wystarczająco dużo mocy, by zwyciężyć. Przed chorobą miałem dużą pewność siebie, nawet większą niż przed mistrzostwami świata w Kopenhadze i to nie tylko z powodu mojej dyspozycji, ale także ze względu na bardzo silną drużynę – powiedział Cavendish tygodnikowi „Cycling Weekly”.
Cavendish będzie liderem „Wyspiarzy”, ale w składzie znajduje się także kilku innych całkiem dobrych sprinterów – Adam Blythe, Scott Thwaites, Ben Swift i Daniel McLay. Duże wzmocnienie, zwłaszcza ze względu na płaską i wietrzną trasę, będą stanowili Ian Stannard, Luke Rowe i Geraint Thomas.
„Manxman” ma doświadczenie w ściganiu się w tym rejonie świata. W lutym tego roku wygrał klasyfikację generalną wyścigu Tour of Qatar, a w sumie zwyciężył w tym wyścigu dziewięć etapów.
Sezon 2016 jest dla Brytyjczyka jednym z najlepszych w karierze. Wygrał cztery etapy w Tour de France, a zwycięstwo na odcinku otwierającym wyścig pozwoliło mu po raz pierwszy w karierze ubrać żółtą koszulkę. Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro został srebrnym medalistą w omnium.
– Gdybym nie wierzył w to, że mogę wygrać, w ogóle bym tutaj nie przyjechał – dodał Cavendish.
Prognozy pogody przewidują, że w niedzielę na sztucznej wyspie Pearl, na której ścigać się będą kolarze, będzie wiał północny lub północno-zachodni wiatr o prędkości od jedenastu do dwudziestu kilometrów na godzinę. Dystans wyścigu wynosi 257,5 km.