Kolarz CCC Sprandi Polkowice znakomicie finiszował, ale zbyt wcześnie odpuścił i musiał uznać wyższość Aloisa Kankovsky’ego.
Eryk Latoń krótko skomentował swój występ w Pucharze MON. Praca drużyny była idealna, ale minimalnie zabrakło doświadczenia.
Wyścig był bardzo szybki od samego startu. Wszyscy próbowaliśmy się zabrać w odjazd, a tych formowało się wiele. Ostatni został skasowany ok. 4 kilometry przed metą i jechał wtedy na prowadzeniu m.in. Maciek Paterski. W końcówce tempo jeszcze bardziej wzrosło i grupa się porwała.
Rozprowadzenie naszej ekipy było idealne. Weszliśmy w trzech w ostatni zakręt, a ja zacząłem sprint zza Bartka Matysiaka. Tuż przed metą puściłem korby, myśląc, że zwycięstwo jest moje, ale niespodziewanie z prawej strony Alois Kankovksy zdołał jeszcze „wypchnąć koło”. Niestety przegrałem przez nieuwagę. Wielka szkoda, bo noga była dziś bardzo dobra i cała drużyna znakomicie pracowała – powiedział po wyścigu Eryk Latoń.
źródło: CCC Sprandi Polkowice