Ostatnimi czasy, w zawodowym sporcie mówi się głównie o królach jeden dyscypliny, wielkich bohaterach, który pokonali chorobę, czy talentach, które nie mając ani grosza w kieszeni zdołały dotrzeć na szczyt. Teraz, w kolarskim światku pojawia się zawodnik, który nie tylko późno zaczął przygodę z rowerem, ale także kilka lat temu zmienił profesję. Mowa o Słoweńcu Primozu Roglicu.
Jak pewnie część z państwa wie, Roglic zaczynał swoją przygodę ze sportem w klubie SK Zagorje, marząc o wielkiej karierze… skoczka narciarskiego. Wielu specjalistów uznawało go za jeden z większych talentów słoweńskich skoków, na początku kariery porównywany nawet do Petera Zonty czy Primoza Peterki. Warto podkreślić, że już w sezonie 2004/2005 zadebiutował on w zawodach Pucharu Kontynentalnego w norweskim Vikersund, gdzie rywalizację zakończył na 11 miejscu.
Przez następne lata nasz bohater ocierał się nawet o Puchar Świata. Niestety, w 2007 roku, na skoczni w Planicy zaliczył bardzo niebezpieczny upadek, który z pewnością zostawił ślad na jego psychice. Kolejne lata były już, mimo młodego wieku, równią pochyłą. Co prawda udało mu się zdobyć dwa medale mistrzostw świata juniorów w drużynie, lecz poza tym niewiele mu wychodziło.
W 2011 roku, mimo zaledwie 22 lat, postanowił odstawić narty i wybrać się, jak się wówczas wydawało, na sportową emeryturę.
Wszystko zaczęło się zmieniać w roku 2013, kiedy to Roglic podpisał swój pierwszy kontrakt z drużyną Adria Mobil. Jak można było się spodziewać, początki były trudne. Od początku jednak, 24 letni zawodnik pokazywał się z dobrej strony w trudnym, górzystym terenie.
Kolejny sezon był już w jego wykonaniu bardziej udany. Przede wszystkim bardzo dobre wrażenie robiły wyniki w Sibu Cycling Tour (2. miejsce na Pasul Balea i 3 w klasyfikacji generalnej), Giro dell Friuli (7. miejsce w klasyfikacji generalnej) oraz Tour d’Azerbaidjan (wygrany etap). Właśnie wtedy zaczęło się mówić o narodzinach nowej nadziei słoweńskiego kolarstwa.
Sam Roglic również poczuł wówczas krew. Sezon 2015 pokazał, że z byłego skoczka narciarskiego można zrobić świetnego kolarza. Spójrzmy na jego ubiegłoroczne sukcesy: 2 miejsce w GP Izola, 5. miejsce w klasyfikacji generalnej Istrian Spring Trophy, zwycięstwo w klasyfikacji górskiej Settimana Coppi e Bartali, 2. miejsce w Tour of Croatia (za Maciejem Paterskim), etap i klasyfikacja generalna Tour d’Azerbaidjan, etap i klasyfikacja generalna Tour de Slovienie oraz 4 miejsce w klasyfikacji generalnej Tour of Qinghai Lake. Robi wrażenie, prawda?
Tak, jak można było się spodziewać, dobre wyniki Roglica zostały zauważone przez dyrektorów drużyn World Tour. Ostatecznie, Słoweniec podpisał dwuletni kontrakt z Team LottoNL – Jumbo. Już teraz można powiedzieć, że był to trafiony transfer. Co prawda w Tour Down Under nie było doskonale, lecz już podczas Volta ao Algarve, niespełna 27-latek pokazał na co go stać. 5. miejsce w klasyfikacji generalnej tak silnie obsadzonego wyścigu nie bierze się przecież znikąd. Nie pompujmy jednak balonika. Zobaczymy jak nasz bohater poradzi sobie w kolejnych wyścigach. Już niedługo starty w Strade Bianche, Tirreno – Adriatico, Mediolan – Sanremo i Giro d’Italia. Ja na pewno będę trzymał kciuki.
Kto pamięta Sikorę z Gryfa Szczecin