Od czasu powstania UCI Pro Tour kolarskie władze mówią o globalizacji kolarstwa. Jakie więc kierunki warto obrać, by w końcu kolarstwo stało się popularne poza Europą?

Tour of California

Ściganie w amerykańskim wyścigu ma już dziesięcioletnią historię, a co być może najważniejsze – trwa nadal podczas, gdy inne wyścigi w USA upadały. Przez ten czas udało się zebrać sporą bazę fanów, a wyścig prowadził wieloma, ciekawymi trasami. Jedyną rzeczą która wstrzymuje Tour of California w rozwoju jest fakt, że trwa on w trakcie Giro d’Italia.

Zmiana terminu z lutowego na majowy i tak dała wyścigowi nowe życie. Co ściganie w Kalifornii oferuje? Przede wszystkim fantastyczną przyrodę i wymagające podjazdy. Problemem jest jednak podejście kolarzy do samego wyścigu. Owszem, niektórzy podchodzą do niego bardzo poważnie i walczą, ale dla części zawodników, zwłaszcza tych walczących w kwietniowych klasykach, jest to okazja do wypoczynku w niezłych hotelach.

Przejęcie organizacji kalifornijskiego wyścigu przez ASO otwiera drzwi do nowych możliwości, również dołączenia do grona wyścigów World Tour. Kluczowe jednak będzie znalezienie dogodnego terminu, który nie będzie kolidował z Giro d’Italia.

Amagen Tour of California

Tour of Britain

Wielka Brytania to jeden z najszybciej się rozwijających rynków dla kolarstwa. Wyspiarze rozkochali się w dwóch kółkach po sukcesach na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, a także dzięki rozpoczęciu Tour de France w Yorkshire. Dołóżmy do tego zwycięstwa Marka Cavendisha, Chrisa Froome’a, Bradleya Wigginsa i niedawne mistrzostwo świata Lizzie Armitstead i można łatwo dojść do wniosku, że przy takich osiągnięcia po prostu wszyscy musieli zwariować na punkcie roweru.

Za Tour of Britain przemawia historia i umiejscowienie w kalendarzu. Obecny termin można jednak zmodyfikować i jeśli zostałby przestawiony na środek sierpnia stałby się świetną alternatywą dla zawodników przygotowujących się do mistrzostw świata. Aktualnie najważniejszy wyścig na Wyspach Brytyjskich koliduje z kanadyjskimi klasykami – Grand Prix Quebecu i Montrealu.

Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że USA Pro Challenge prawdopodobnie upadnie to dla Tour of Britain zrobi się miejsce w połowie sierpnia. Łącząc go z Arctic Race of Norway byłby świetnym sposobem na przygotwanie się do wyścigu o tęczową koszulkę.

tour of britain

Strade Bianche

W dobie informatyzacji kolarstwa, zwracania uwagi na watty i inne czynniki – czy jest bardziej „romantyczny” wyścig niż Strade Bianche?

Najmłodszy wyścig organizowany przez RCS Sport dostarczył nam mnóstwo niezapomnianych wyścigów i spokojnie można stwierdzić, że byłby włoską odpowiedzią na Paryż – Roubaix. Sam wyścig jest wyzwaniem nie tylko dla zawodników, ale także dla producentów sprzętu, a to także przemawia za tym, żeby Białe Drogi dołączyły do grona World Tour.

strade bianche

Tour of Hainan

Azja potrzebuje wyścigu rangi World Tour, a sam cykl potrzebuje Chin. Największa produkcja rowerów jest na Tajwanie, ale Tour of Taiwan jest młodym wyścigiem i koliduje z wiosennymi klasykami. Oczywiście są inne wyścigi w Azji, takie jak Tour de Langkawi czy Tour of Quinghai Lake, które mają bogatszą historię niż Hainan, ale to właśnie październikowy wyścig zdaje się mieć najwyższe notowania.

Za Tour of Hainan przemawia przede wszystkim klimat i piękna przyroda co czyni to świetnym miejscem na zakończenie sezonu w przeciwieństwie do przepełnionego smogiem Pekinu i Tour of Beijing lub odbywającego się w wysokich temperaturach Abu Dhabi Tour.

Warto powiązać ten wyścig także z Saitama Criterium i Japan Cup, co w zestawieniu z Tour of Hainan robi ciekawą „wycieczkę” dla wielu ekip i da szansę wielu kolarzom o dobre rezultaty na podsumowanie całorocznego ścigania.

hainan

Tour de San Luis

Tak jak istnieje potrzeba wyścigu WorldTour w Stanach Zjednoczonych i Chinach, UCI nie powinno lekceważyć Ameryki Południowej. Tour de San Luis wciąż wymaga wielu poprawek, ale jest aktualnie największym kolarskim wydarzeniem na tym kontynencie i obiecująco się rozwija.

Ściganie w Argentynie od kilku lat ma jeden wymiar – gwiazdy przyszłości starają się pokazać na tle mistrzów – i kolarze tacy jak Fernando Gaviria mogą awansować do elity dzięki pokazowi siły w tym wyścigu.

Niestety San Luis ma kilka wad – podróże są dość ciężkie, transmisje telewizyjne raczej niskiej jakości (często z kamer stacjonarnych), a bezpieczeństwo helikopterów na słabym poziomie. Na szczęście trasy i fantastyczni kibice nadrabiają te straty i są warci oglądania zmagań najlepszych kolarzy świata.

Tour de San luis

 

Kuba Szymański & Michał Kapusta
źródło: cyclingnews
fot. RCS Sport

Poprzedni artykułCaterham będzie używał ram projektu Reynolds
Następny artykułKonferencja „Zostań swoim trenerem” w Hotelu Fabryka Wełny
Licencjat politologii na UAM, pracuje w sklepie rowerowym, półamatorsko jeździ rowerem. Za gadanie o dwóch kółkach chcą go wyrzucić z domu. Jeśli już nie zajmuje się rowerami, to marnuje czas na graniu w Fifę. W trakcie Tour de Pologne zazwyczaj jest na Woodstocku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments