Po czempionacie w Richmond pomiędzy reprezentantami Australii doszło do konfliktu, gdy walczyli przeciwko sobie w końcowej rozgrywce.
Złoty medal w Stanach Zjednoczonych zdobył Słowak Peter Sagan, a Michael Matthews wywalczył srebro. Jak twierdził po wyścigu, w grupce razem z nim jechał Simon Gerrans, jednak odmówił mu pomocy i walczył na swoje konto. Nie podobało się to aktualnemu wicemistrzowi świata (powtórzył wynik Gerransa z Ponferrady), który chciał mieć pełne wsparcie drużyny.
Sprawę skomentował nawet były zawodnik „Kangurów” Robbie McEwen i zasugerował, że wspomniana para nie powinna razem jeździć w reprezentacji. Co ciekawe, obaj jeżdżą na co dzień w jednym klubie, a konflikty się nie zdarzają. Aktualnie Matthews wierzy jednak, że atmosfera została oczyszczona.
Nie żałuję tego, co powiedziałem. Myślę, że to było potrzebne. Dzięki temu porozmawialiśmy po wyścigu i wyjaśniliśmy nieporozumienia. To, co Robbie powiedział o rozbracie, już nie obowiązuje. Każdy powiedział, co chciał… Wszyscy jesteśmy zawodowcami i mamy jeden cel – chcemy wygrywać kiedy tylko nadarzy się okazja. Nie byłem zadowolony ze swojego komentarza, bo obaj jesteśmy zwycięzcami – ja i Simon – i kiedy widzieliśmy szansę na zdobycie tytułu Mistrza Świata, obaj chcieliśmy go wywalczyć.
Nie sądzę, żeby to stworzyło barierę pomiędzy nami. Wszystko jest ustalone, obaj się szanujemy jako kolarze i myślę, że kontynuujemy współpracę i postaramy się o kolejne osiągnięcia. Sprint wyglądał jak wyglądał… Trzeba czekać na następny rok i nie popełnić tego samego błędu.