W ostatnich latach możemy zauważyć znaczący wzrost ludzi uprawiających kolarstwo. Niewątpliwie sukcesy polskich kolarzy na arenach międzynarodowych, w tym również dobra postawa zawodników ActiveJet Team spowodowały, że kolarstwo przeżywa obecnie gwałtowny rozwój.

Oczywiście należy się cieszyć z tego powodu, gdyż kolarstwo niewątpliwie należy do tych rodzajów aktywności, które przynoszą wiele pozytywnych skutków zdrowotnych m.in. w postaci sprawniejszego działania układu sercowo-naczyniowego, większej siły mięśni, zwiększonej wytrzymałości, jak również obniżonemu poziomowi stresu.

Wieloletnie badania przeprowadzane na dużej ilości ludzi wskazują na fakt, iż to m.in. kolarstwo obok innych sportów wytrzymałościowych, przyczynia się również do obniżenia ryzyka rozwoju nowotworów (Hayes i in., 2009; Johnsen i in., 2009). Niemniej jednak wiele osób zastanawia się, jak kolarstwo może wpływać na rozwój raka prostaty oraz funkcje rozrodcze mężczyzn. Powodem takich dociekań jest fakt, iż na rowerze kolarze spędzają często długie godziny siedząc w jednej pozycji na często twardych siodełkach. Stąd też obawy, iż może to prowadzić do niedokrwienia, obniżenia funkcji rozrodczych, jak również zwiększenia ryzyka rozwoju raka prostaty, najczęściej spotykanego nowotworu wśród mężczyzn.

Jednym ze wskaźników, które należy kontrolować już od 30-35 r.ż. jest poziom PSA (ang. Prostate Specific Antygen), białka wydzielanego przez gruczoł prostaty (poziom PSA powinien być niższy niż 4ng/ml). Ponadto wykonuje się badania fPSA (wolne PSA), gdyż stosunek fPSA/PSA również służy do oceny ryzyka rozwoju raka prostaty. Osoby, które boją się o zwiększone ryzyko raka prostaty w wyniku zwiększenia liczby pokonywanych kilometrów na rowerze, w pierwszej kolejności to właśnie te badania powinny wykonywać regularnie.

Oczywiście naukowcy również zajęli się zbadaniem wpływu jazdy na 2 kołach na ryzyko rozwoju raka prostaty, jak również na ryzyko obniżenia możliwości seksualnych organizmu. W badaniach Hollingworth’a i wsp. (2014) przebadano 5282 mężczyzn (wiek 16-88, średnia 48lat), którzy regularnie uprawiali kolarstwo. Grupy podzielono ze względu na ilość godzin spędzanych w tygodniu na rowerze (<3h45min; 3h45min-5h45min; 5h45min-7h45min; 7h45min-8h30min i >8h30min). W badaniach przeprowadzono analizę wpływu uprawiania kolarstwa na funkcje rozrodcze (erekcja, bezpłodność), jak również na poziom PSA.

Wyniki badań pokazały, iż niezależnie od stażu kolarskiego, jazda na rowerze nie wpływa niekorzystnie na funkcje rozrodcze wśród badanych mężczyzn. Wykazano natomiast, iż po 50 r.ż. może wzrastać poziom PSA po zakończonej jeździe. Również badania Mejak i in. (2013) wykonane na kolarzach w wieku powyżej 50 r.ż. wykazały, iż badania wykonane krótko po zakończeniu długiej jazdy na rowerze, mogą wskazywać na wzrost poziom PSA. Niemniej jednak musimy mieć świadomość, iż żadne z badań nie wykazały bezpośredniego wpływu kolarstwa na rozwój raka prostaty. Pokazują jedynie podwyższony poziom po wykonanym treningu, co może wynikać ze zwykłego uszkodzenia mechanicznego. Stąd też decydując się na badanie prostaty, należy odczekać minimum 48-72godziny od ostatniej jazdy, aby poziom PSA był rzeczywistym poziomem.

Warto wspomnieć, iż również inne badania wykazały brak wpływu kolarstwa na poziom PSA (Lippi i in., 2004). Co więcej, badania na grupie osób ze zdiagnozowanym rakiem prostaty, które pokonały w 5 tygodni dystans 1408km z Kolonii do Marsylii, nie wykazały żadnych zmian w poziomie PSA. Oczywiście nie oznacza to, iż każdy z rakiem prostaty może od razu wsiąść na rower (są często inne przeciwskazania), ale pokazuje tylko, iż kolarstwo jest bezpiecznym sportem w odniesieniu do zdrowia uprawiających go mężczyzn.

Podsumowując, kolarze nie muszą obawiać się obniżenia możliwości rozrodczych czy zwiększonego ryzyka rozwoju raka prostaty. W zamian za to mogą się cieszyć lepszym zdrowiem i obniżonym ryzykiem wielu chorób. Ponadto, obecnie producenci siodełek również wychodzą nam naprzeciw wprowadzając kolejne modele obniżające ucisk na gruczoł prostaty. Także nie bójmy się pokonywania kolejnych kilometrów na rowerze, bo to tylko korzystnie wpłynie na nasze zdrowie.

Źródło: www.activejet-team.com

Foto: Szymon Gruchalski / ActiveJet Team

Poprzedni artykułGeraint Thomas zajrzy jesienią na tor
Następny artykułRichmond 2015: Linda Villumsen ze złotem w czasówce elity Pań! Polki w trzeciej dziesiątce.
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
andy
andy

Nie wiem jak inni, ale ja zawsze po ukończeniu dwudziestu paru lat odczuwałem po 1-2 godzinach jazdy na rowerze zmniejszone podniecenie i osłabiony wzwód tego samego dnia. Dziś mam 38 lat i podobne problemy które nawet utrzymuj a się do następnego dnia a mijają, jeśli mam przynajmniej jednodniową przerwę. Mam powiększoną trochę prostatę ale tylko w jedynym wymiarze (na trzy mierzone), a jeżdżę z otworem anatomicznym w siodełku na czas ok. 1,5 godziny dziennie. Ucisk siodełka na pewno więc ma wpływ na prostatę i funkcję wzwodu