Niedzielny wyścig Mediolan – San Remo nie był najlepszym w karierze Nacera Bouhanniego. Francuz zajął dopiero 6 pozycję, mimo, że był jednym z najszybszych zawodników w czołowej grupce.
Kolarz Cofidisu nie krył niezadowolenia po przekroczeniu linii mety włoskiego monumentu. Widziałem siebie na pierwszym miejscu. Byłem pewny, że mi się uda, dlatego tak ciężko mi to przyjąć. To bardzo frustrujące. – powiedział w wywiadzie dla francuskiej L’Equipe.
Po raz kolejny zaczynałem sprint z odległej pozycji, co zadziałało przeciwko mnie. Nie jest to tajemnicą, że znów zabrakło mi wsparcia. Wszystko, czego potrzebowałem, to pomocy któregoś z kolegów, który przeprowadziłby mnie na czoło.
Jednocześnie nie ma mowy o słabej formie Bouhanniego. Wielu ekspertów zaskoczyło to, iż był on w stanie utrzymać tempo czołówki na podjazdach. Na podjazdach wszystko poszło idealnie. Na zjeździe z Poggio znalazłem się za Gilbertem, który chwilę później upadł. Zniwelowałem stratę, jednak na 200 metrów przed metą byłem w okolicach 10 miejsca. Nie mogłem tego skutecznie zakończyć.
Młody sprinter, nie pierwszy raz narzeka na pracę drużyny w sezonie 2015. Od momentu zmiany barw, nie może on nawiązać do wyników z poprzednich lat.
Fot: Cofidis
Dawid Gruntkowski