Organizatorzy Dubai Tour ogłosili, że w drugiej edycji tej imprezy nie będzie jazdy indywidualnej na czas, a na starcie stanie jedenaście drużyn World Tour.
Przypomnijmy, w lutym bieżącego roku odbyła się pierwsza edycja wyścigu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W otoczeniu drapaczy chmur i futurystycznych budowli ścigały się m.in. takie gwiazdy, jak Mark Cavendish i ówczesny mistrz świata Rui Costa. Prolog wygrał Taylor Phinney (BMC), który nie oddał prowadzenia do końca, a trzy pozostałe płaskie etapy padły łupem Marcela Kittela (Giant-Shimano).
W 2015 roku Dubai Tour będzie wyścigiem kategorii 2.HC, zatem jedenaście z szesnastu zespołów będą drużynami World Tour. Na starcie spodziewane są m.in. ekipy: Tinkoff-Saxo, BMC, Team Sky i Giant-Shimano.
– Jestem pewien, że edycja 2015 będzie lepsza niż ta pierwsza z wielu powodów – mówi Lorenzo Giorgetti, który przewodzi organizacji wyścigu. Chcemy, aby kolarze, którzy przyjadą do nas się ścigać zobaczyli dobrze zorganizowany i bezpieczny wyścig. Podniesienie kategorii do 2.HC daje nam więcej możliwości, np. drużyny, które nie mogły przyjechać w 2014 roku, zrobią to w 2015. Udział w naszej imprezie potwierdził już zwycięzca Tour de France Vincenzo Nibali, który w ten sposób zainauguruje sezon – kontynuuje.
Jedną z najbardziej zauważalnych zmian, będzie brak czasówki na początku rywalizacji. Ta konkurencja sprawiła w tym roku, że pretensje do organizatorów miał Tony Martin (OPQS), który jako ówczesny mistrz świata w tej dyscyplinie startował jako ostatni, i jak twierdził, w uzyskaniu lepszego rezultatu (zajął czwarte miejsce) przeszkodził mu wiatr. Z kolei zwycięski Phinney zjechał z rampy dużo wcześniej.
– Kolarze przyjadą w różnej formie, dlatego chcemy przygotować trasę bardziej zrównoważoną, trochę trudniejszą, z dłuższymi etapami. Trzeci, pagórkowaty etap do Hatty powinien zdecydować o klasyfikacji generalnej. Może nie będzie to finisz dla Nibalego, ale dla Sagana lub Rodrigueza owszem – dodał Giorgetti.
Wyścig potrwa od 4 do 7 lutego.
Foto: bettiniphoto.net
Marta Wiśniewska
Prafo! Prafo UCI! Bogaci Dubajczycy nie wychylą nosa poza klimatyzowane pomieszczenia, a ci co im służą jak psy przecież nie dostaną wolnego, by stać przy drodze. Gdzieniegdzie przy trasie może pojawi sie jakiś poganiacz wielbłądów, albo pastuszek na osiołku. I to ma być propagowanie kolarstwa na świecie? Przecież jest kilka światów … a pieniądze to nie wszystko.