Robert Gesink planuje powrót do walki o klasyfikację generalną Tour de France w 2014 roku. Holender chciałby także znów pokusić się o triumf w Tour of California oraz z dobrej strony pokazać się na Amstel Gold Race.
Jeden z gwiazdorów Belkin Pro Cycling w minionym sezonie wystartował w roli lidera swojej ekipy na Giro d`Italia. Tam nie wiodło mu się najlepiej, a na dodatek wycofał się na przedostatnim etapie przez chorobę, która męczyła go w ostatnim tygodniu trwania imprezy. Na Tour de France pojechał jako pomocnik, a na niektórych etapach mógł walczyć na swoje konto. Ostatecznie jego najlepszym wynikiem było siódme miejsce na górskim odcinku do Le Grand Bornand. W przyszłym sezonie kolarz, który już czterokrotnie plasował się w top 10 Wielkich Tourów, chce poprawić swoje piąte miejsce w Grand Boucle z 2010 roku.
„Jestem zadowolony z przebiegu trasy przyszłorocznego Touru. Bruki będą trudne, ale musimy je pokonać. Ponadto jest kilka ładnych, górskich etapów i długa jazda indywidualna na czas. Gdy zobaczyłem tę trasę, wiedziałem, że muszę powalczyć tam o klasyfikację generalną”, wyjaśnił Gesink.
„Tegoroczne Giro nie było takie, jakiego się spodziewałem. Poświęciłem na nie wszystko i zachorowałem w trakcie wyścigu. Podczas Touru nie byłem już tak świeży i poświęciłem się dla zespołu. To było trochę rozczarowujące, ale w końcu odbiłem niepowodzenia w Quebecu”, zakończył triumfator jednego z dwóch kanadyjskich klasyków z kalendarza WorldTour.
Wiadomo już, że Holender nowy sezon rozpocznie od Santos Tour Down Under w Australii. W jego planach są także Tour of Oman, Tirreno-Adriatico, a pierwszy szczyt formy przyjść ma na Amstel Gold Race.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej Gucwa