Holenderski kolarz Thomas Dekker w wywiadzie dla „NRC Handelsblad” opowiedział dość szczegółowo o praktykach dopingowych, gdy był kolarzem Rabobanku. Przyznaje się do stosowania EPO, a także do transfuzji krwi.
Holender był związany z ekipą Rabobank od 2003-2008 roku. W tych barwach został między innymi zwycięzcą Tirreno-Adriático i Tour de Romandie. Oprócz sukcesów 29 letni kolarz „wsławił” się jeszcze czymś innym. Za wpadkę dopingową został odsunięty od ścigania na czas dwóch lat. Banicję odbył już w innych barwach, ale sprawa dotyczyła 2007 roku, kiedy jeszcze był zawodnikiem holenderskiej drużyny. Teraz Dekker zdecydował się powiedzieć więcej o tym, jak ta sprawa wyglądała z jego perspektywy.
„Dostęp do środków nie był trudny, bo wielu kolarzy z wyższej półki używało zabronionych medykamentów. Zacząłem używać EPO od 2007 roku i co najgorsze, było to tolerowane przez najważniejszych ludzi w klubie. Przecież ktoś powinien wtedy mi na to nie pozwolić, kazać trenować i czekać na efekty. To była tak naprawdę część mojej pracy, bez tego nie byłoby dobrych wyników i każdy się tak tłumaczył. Oprócz EPO trzykrotnie w swoim życiu miałem przeprowadzoną transfuzję krwi. Gdy używasz niedozwolonych środków możesz osiągnąć wiele, ale tak naprawdę później płacisz za to dużą cenę” mówi o praktykach dopingowych aktualny zawodnik Garmin – Sharp, Thomas Dekker.
Jak widzę takie „spowiedzi” to mam tylko jedno pytanie: Co Dekker chce tym osiągnąć? Chce całkowicie odsunąć od kolarstwa sponsorów, kibiców? To straszne, że po tylu latach wszyscy wyleczyli się z amnezji…
Arek Waluga
Apeluję raz jeszcze o obiektywne dziennikarstwo; na subiektywne opinie są felietony, nie regularne newsy.
Dokładnie zgadzam się z panek Arkiem. Było minęło wszyscy wiedzą co się w tamtych czasach działo. Armstrong przelał czarę goryczy i na tym powinno się poprzestać! Kolarstwo zaczęło się od nowa. Teraz mamy czystych zawodników, paszporty biologiczne, obłędną ilość kontroli i kary za oszustwa. Ale kolarstwo to najpiękniejszy sport świata i kolarstwo się obroni!
Maciek ma racje. Wyrażanie opinii własnych przez autora, jest nie na miejscu.
Powiedział prawdę, a sugestia „dziennikarska”, że powinien siedzieć cicho jest naprawdę nie na miejscu.
Dobra ale jeszcze x takich „spowiedzi” i już nikt normalny nie będzie chciał sponsorować kolarstwa. Będzie tak jak w Niemczech gdzie przez skandale dopingowe telewizja przestała transmitować wyścigi. Sponsorzy odwrócili się od kolarstwa. Rozwiązano ekipę gerolsteiner a Niemców obecnie jeżdzących w pro tourze jest pewnie tyle co Polaków. Jak za 5 lat okaże się, że mimo tych wszystkich kontroli, paszportów biologicznych, lojalek itp. i tak kolarze brali to, to może oznaczać koniec kolarstwa i zniszczenie tego sportu. Z drugiej strony czego oczekiwać od kolarzy zawodowców gdy nawet u nas jak na MP Masters gruchnęła wiadomość o kontroli antydopingowej to wśród czołówki zapanowała panika 🙂
Osobiście chce mi się rzyg..ć na myśl, że ktoś kto jedzie koło mnie używa nielegalnych wspomaczy. Człowiek bez honoru to gorsze niż śmierć.