Chris Froome (Team Sky) ponownie tłumaczy sytuację z tegorocznego wyścigu Tour de France, gdy na jednym z pirenejskich etapów wyjechał przed kolegę z zespołu– Bradleya Wigginsa i pokazywał mu wyraźnym gestem, aby ten do niego dołączył.
Wiggins w swojej ostatniej autobiografii napisał, że był tamtą sytuacją nieco zawiedziony. Jednak Kenijczyk ponownie temu zaprzeczył: Jest mi przykro, że on to w ten sposób odebrał. Nigdy nie jechałem przeciwko Wigginsowi nawet jeśli niektórzy tak myślą. Gdy atakowałem, to tylko po to, aby zyskać czas nad tymi, którzy znajdowali się za nami. Np. nad Nibalim, który będzie głównym rywalem „Wiggo” w Giro d`Italia 2013. Zawsze byłem wobec niego w stu procentach lojalny– oznajmił Froome na łamach włoskiej La Gazetty.
Christopher ma także nadzieję, że całkowicie wyleczył już wirus Bilharcjozy, który został u niego wykryty dwa lata temu i przez ponowne nasilenie objawów zaburzył przygotowania do wiosennych wyścigów w 2012 roku: To pasożyt, który żyje w wodzie i przechodzi przez skórę atakując czerwone krwinki. Czujesz się wyczerpany, a system immunologiczny jest osłabiony. Zdiagnozowali mi to dwa lata temu i mam nadzieję, że nie będzie już żadnych nawrotów.
Marta Wiśniewska
Bidok znowu się musi tłumaczyć, dobra rada zmień chłopie drużynę i pokaż Wigo co znaczy jazda w górach z atakami, odpadnie na pierwszej stomiźnie ten arcymistrz;)