Sezon wyścigów zagranicznych oficjalnie zakończony gonitwą we Francji: Paris Bourges. Po drodze jak to w sporcie, bywało lepiej i gorzej.

Dobrze szło mi w Anglii gdzie regularnie meldowałem się w czołówce i gdyby nie pierwszy etap mogło by być o wiele ciekawiej, ale nie ma co gdybać, jeszcze nie raz tam pojadę, tak myślę przynajmniej. Ostatnie dwa starty, już lekko na siłę, ale grupa płaci, grupa wymaga a ja liczyłem po cichu na to że uda się uciułać jeszcze jakieś punkciki żeby challenge UCI skończyć na pierwszej stronie bo na dzień dzisiejszy jestem czterdziesty pierwszy. Nie udało się ale nic to w moim życiu nie zmienia. Kontrakt podpisany, jak wiecie zostaję w NetApp do którego dołącza Endura jako drugi sponsor i do kolejnego sezonu startujemy pod nazwą NetApp Endura ale to też pewnie większość z Was wie, nie mniej jednak informuję bo może nie wszyscy interesują się bardzo.

Z sezonu jestem zadowolony, wiecznie drugi ale zadowolony. Na Coppi e Bartali drugi, na Solidarności drugi, na etapie Giro drugi ale akurat to i tak mój największy sukces. Do dossier wpisałem też etap na Solidarności oraz drużynową jazdę na czas podczas Coppi e Bartali i kilka mniejszych według mnie sukcesów. Skończyłem prawie wszystkie wyścigi w których startowałem (oprócz Kolonii) a najbardziej jestem dumny z tych po Belgijskich ścieżkach, brukach i płytach.

Teraz można by powiedzieć wakacje. Niestety nie. Jak pogoda dopisze do 20 października chcę regularnie kręcić na rowerze, tegoż właśnie 20.10 tradycyjnie kończymy sezon u Gadora przy Fregacie małym wyścigiem w tempie mocno turystycznym i to też tradycja. I tu zaczynają się moje wakacje, czyli przerwa od roweru. Od wyjazdów nie, tylko od roweru. 26-28 października lecę do Szkocji na przymiarkę ciuchów i spotkanie organizacyjne. Pech czy nie pech ale tak się składa, że 27 mam urodziny, no cóż w tym roku Szkocka Whisky zamiast Polskiej Dębowej i też damy radę. Zresztą to będą chyba jedne z ostatnich obchodzonych przeze mnie urodzin, bo już niedługo cena świeczek przekroczy cenę samego tortu, więc niedługo zacznę świętować imieniny, poza tym niektóre portale już mnie podpisują „Polish veteran” ale co najgorsza ja się wcale tak nie czuję. Dobrze obracać się w gronie młodzieży :).

Z MŚ w tym roku zrezygnowałem dobrowolnie, objechałem wcześniej trasę bo z naszej bazy w Belgii mam tam bliziutko, nie uważam tego za jakieś złe posunięcie o co były zacięte dyskusje w Internecie tylko za oznakę profesjonalizmu. Widziałem wcześniej trasę i wiedziałem, że nie jest dla mnie, nie w grupie 200 chłopa walczących o tęczowy koszul. Tam trzeba było być cały czas z przodu, najdalej pierwsza powiedzmy 40 a ja mam zawsze problemy z utrzymaniem się w czubie przed najważniejszą selekcją. Poza tym Anglia kosztowała mnie dużo sił i stresu, w mojej głowie niestety nie było już miejsca na jakże ważny wyścig czyli Mistrzostwa Świata. Kolejna sprawa, nie byłem przygotowany na 265km bo jak wiecie w Anglii nie mieliśmy etapów ponad 200km. Tyle o MŚ. Tyle na dzisiaj.

Źródło: www.huzarski.pl

Poprzedni artykułCCC rejestruje ekipę Professional Continental Team
Następny artykułDrużyna Lampre-ISD z Przemkiem Niemcem gotowa na weekendowe wyścigi
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments