Żółta koszulka – Mam jeszcze zaległe, nierozliczone mistrzostwa świata. A więc Philippe Gilbert, bo w końcu wyścig ze startu wspólnego jest perłą w koronie zawodów o tęczowe koszulki. Myślę więc, że pozostali mistrzowie i medaliście się nie obrażą (podobało mi się jeszcze zwycięstwo Marianne Vos), ustępując miejsca Belgowi, który wygrał w sposób imponujący. Niech więc Gilbert ma jeszcze od nas żółta koszulkę, byle jej tak nie niszczył jak tęczowej podczas Il Lombardia. Z Polaków wyróżniam panie (Paulina Brzeźna–Bentkowska) i dziewczęta (Anna Ratajczak) za 10. miejsca w wyścigach ze startu wspólnego, bo to w końcu najlepsze nasze wyniki w tych zawodach. No i pocieszenie dla Katarzyny Niewiadomej, której upadek zabrał medal. Rzecz jasna nie można zapomnieć o drużynowych mistrzostwach Polski. Cieszę się, że takie zawody wróciły do kalendarza PZKol. I brawa dla ekipy BDC MarcPol za dość nieoczekiwane zwycięstwo.
Czarna koszulka – Zawiodłem się na naszych zawodowcach w wyścigu głównym. Pech, pechem, ale najlepiej go ominąć jadąc na przedzie. Nie wchodźmy jednak w szczegóły, nasi nie byli przecież faworytami, więc czarne koszulki nie dla nich. Mógłbym mieć pretensje do deszczu i mokrego asfaltu w Valkenburgu (Niewiadoma, Bodnar, Marczyński) i złośliwego łańcucha (Rutkiewicz), ale też sobie daruję, bo przypomina to dyskusję o mgle smoleńskiej. Niech więc w kolorach czarnych wystąpi USADA, która jakoś ciągle nie może opublikować dokładnego raportu w sprawie Armstronga, a raczy nas przeciekami typu „epomasło” w lodówce byłej małżonki kolarza. Czy na Boga nie można afery zamknąć szybko i sprawiedliwie i skończyć dyskusję „brał, nie brał” raz na zawsze, a zająć się fajną trasą Giro 2013?
Tomasz Jaroński
P.S. W poprzednim „Barometrze” mieliście Państwo szansę pomóc Tomaszowi Jarońskiemu i zdecydować o żółtej koszulce. Dziękujemy za oddane głosy, a „żółtko” mogą założyć Anna Harkowska, Rafał Wilk za medale w igrzyskach paraolimpijskich. Gratulujemy!
Panie Tomaszu nie zgadzam się z analiza startu naszych kolarzy w wyścigu na mistrzostwach świata .Kolarze nasi nie stanowili drużyny.Pojechali bez konkretnego lidera ,, każdy sobie rzepkę skrobie ,, i mamy wynik ha ,ha ha, śmiech przez łzy. Z wyrazami szacunku Marek.
Błagam, niech Pan tylko nie nawiązuje do polityki, bo ma Pan inne poglądy niż ja (wywnioskowałem to także z licznych wpisów na blogu Eurosportu), a tak Pana lubię. 😉
Do Marka szosowca amatora:
Nie do końca mogę się zgodzić z opinią, aoby nasi echali każdy sobie.
Przynamniej jeden zawodnik mocno angażował się w pomoc innym.
To Jarek Marycz dociągnął po defekcie Gołasia do główne grupy. I oprócz Rutkieicza to właśnie MArycza należy wyróżnić.
Ciekawe, ak bęedzie się spisywał w Pekinie w roli pomocnika Majki.
Ale potem była górka…
również proszę o nie nawiązywanie do polityki, bo też Pana lubię 🙂
Co to jest polityka – nasze życie codzienne.Aluzje pana Tomasza sa na wysokim poziomie i bardzo dowcipne. Tak czymac , byle prędzej do normalności w życiu.