Trasa ciężka, zarówno w sobotę jak i niedzielę ale jak się okazało decydował finisz z peletonu. Scenariusze też były podobne czyli ucieczki w początkowej fazie wyścigu, potem kontry, które dochodziły do pierwszej ucieczki i które z kolei dochodziliśmy praktycznie na samej kresce.

W sobotę ucieczka miała nawet dziewięć minut ale na jednym 2 km podjeździe byliśmy w stanie odrobić nawet 3 min (nawet nie wiem czy jest to matematycznie możliwe). Liczyłem na to, że peleton się rozerwie i zostanie nas z 30 z przodu i wtedy będzie łatwiej zafiniszować, szczególnie w sobotę bo meta była pod fajny podjazd. Niestety na km do mety byłem za daleko i starczyło to na 24 msc.

W niedzielę można powiedzieć, że jechaliśmy 170 km kryterium, cały czas lewo, prawo, góra, dół. Tam gdzie się rwało to albo Tomek albo ja byliśmy z przodu a na mecie w środku peletonu. W kolejny weekend nic nie mamy, więc potrenujemy trochę w Ardenach a potem od 7 do 10 czerwca Ronde de l’Oise (2.2 UCI).

Źródło: www.mickaelolejnik.blogspot.com

Poprzedni artykułThomas De Gendt stał się bohaterem i dumą całej Belgii
Następny artykułCritérium du Dauphiné nie dla „Purito”
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments