Tomasz Marczyński niestety ucierpiał podczas kraksy w końcówce 10. etapu Giro d`Italia. Jutro mistrz Polski stanie na starcie z jedenastoma szwami na ręce.
Całe zdarzenie miało miejsce na 350 metrów przed końcem etapu, na jego ostatnim zakręcie. Przez kontakt Filippo Pozzato (Farnese Vini) i Matthew Gossa (GreenEdge), doszło do dość sporej kraksy, w której ucierpieli m.in: Mark Cavendish oraz Marczyński.
„Chciałbym wszystkich przeprosić”, powiedział „Pippo”. „Chciałem mieć jak najlepszą pozycję, tuż za kolarzami GreenEdge. Matthew Goss jechał obok mnie po prawej i gdy chciał wcześniej wejść w zakręt, ja nacisnąłem na hamulec co było złą decyzją. Nie wiedziałem, że to się tak skończy”, dodał Włoch.
Jak powiedział nam Tomek: „Czuję się niezbyt dobrze, mam potłuczone żebra, biodro, ramię, a na łokciu 11 szwów. Mam nadzieję, że jutro stanę na starcie”
Tymczasem na Facebook`u naszego kolarza w składzie Vacansoleil-DCM, znalazł się następujący komunikat – „Tomasz podczas dzisiejszego etapu uczestniczył w krasie w wyniku której poranił rękę ( założono mu 11 szwów) i mocno potłukł kolano. Miejmy nadzieję, że ból nie będzie bardzo dotkliwy i Tomasz wystartuje w jutrzejszym etapie”.
Trzymaj się „Maniek”!
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej