Ostatni etap wyścigu Szlakiem Grodów Piastowskich był nie tylko pokazem czysto sportowej walki, ale także pięknym przykładem współpracy polskich grup zawodowych, które na co dzień ostro ze sobą rywalizują.

Już na pierwszej premii górskiej od peletonu oderwała się trójka kolarzy – Słoweniec Jure Golcer z grupy Tirol Cycling Team, jego rodak Matej Mugerli z Adria Mobil, oraz drugi z zawodników tej ekipy Chorwat Radoslav Rogina. Na jednym z podjazdów w pogoń za ucieczką ruszyła piątka zawodników, w której był między innymi Paweł Cieślik. Peleton dogonił tę grupkę, jednak jadąca wciąż na czele trójka zwiększała przewagę i w pewnym momencie stało się jasne, że bez współpracy kolarzy z innych ekip Marek Rutkiewicz straci zwycięstwo w wyścigu na rzecz Golcera. Wtedy jadący w pierwszej grupie Łukasz Bodnar, Błażej Janiaczyk, Mariusz Witecki, Paweł Cieślik i Konrad Czajkowski, wspomagani w końcówce etapu także przez kolarzy czeskiej grupy Whirlpool-Author, podyktowali na tyle mocne tempo, że przewaga ucieczki na mecie w Świdnicy wyniosła tylko 20 sekund i Rutkiewicz mógł się cieszyć z triumfu w klasyfikacji generalnej. Awans zanotowali także zawodnicy Bank BGŻ Team. Najbliżej podium znalazł się Bodnar, który ukończył wyścig na 5. pozycji. Janiaczyk był 9. a Witecki 12. Trzeba dodać, że obsada tegorocznego wyścigu była bardzo mocna. W stawce kolarzy byli między innymi zwycięzca Tour de Pologne i dwukrotny triumfator etapowy Tour de France Niemiec Stefan Schumacher, dwa razy najszybszy na etapach Vuelta a’Espana Włoch Angelo Furlan czy mający na swoim koncie wygrane etapy i zwycięstwo w klasyfikacji górskiej Tour de France Duńczyk Michel Rasmussen.

Wielkie podziękowania dla kolarzy Bank BGŻ Team, którzy włączyli się w pogoń – mówił na mecie Marek Rutkiewicz – Wyszli z założenia, że lepiej żeby wygrał Polak niż obcokrajowiec. Wielkie dzięki dla nich!

Nasz wynik nie jest zły, chociaż liczyłem na trochę więcej – podsumował wyścig dyrektor sportowy Bank BGŻ Team Zbigniew Szczepkowski – O tym, że Łukasz Bodnar nie stanął na podium zadecydowała jazda indywidualna na czas, która nam po prostu nie wyszła. Być może jedną z przyczyn było to, że moi zawodnicy wprawdzie trenowali wcześniej na nowych rowerach czasowych Authora, ale dopiero po raz pierwszy wystartowali na nich w wyścigu. Jestem jednak przekonany, że to doświadczenie zaprocentuje w przyszłości. Na ostatnim etapie zaangażowaliśmy się w pogoń za ucieczką wychodząc z założenia, że po pierwsze dzięki temu nasi kolarze awansują w klasyfikacji generalnej, a po drugie lepiej, żeby w tak ważnym wyścigu triumfował Polak. Wiadomo było, że na naszej pracy najbardziej skorzysta Marek Rutkiewicz i po prostu wypadało pomóc polskiemu zawodnikowi. Nie było to łatwe, bo w ucieczce było dwóch kolarzy jednej z najsilniejszych na świecie ekip trzeciej dywizji Adria Mobil, ale udało się i jesteśmy zadowoleni. To jest sport, moi kolarze jechali z etapu na etap coraz lepiej i z tego trzeba się cieszyć.

Cieszę się, że wygrał Polak – powiedział po zakończeniu etapu Łukasz Bodnar – Dojechanie w grupie nikomu nic nie dawało, a Marek jest przecież naszym kolegą, w poprzednim sezonie ścigaliśmy się w jednej drużynie. Dlatego goniliśmy ucieczkę i zmniejszyliśmy jej przewagę do bezpiecznych dla Marka 20 sekund. Myślę, że taka współpraca jest czymś bardzo dobrym dla polskiego kolarstwa. Oczywiście dla nas pogoń także oznaczała awans w klasyfikacji generalnej. Ja osobiście żałuję czasówki, ale nie zamierzam się usprawiedliwiać, to nie był mój dzień i pojechałem po prostu słabo. Być może jednym z powodów było to, że była to pierwsza moja czasówka w tym sezonie, ale jak powiedziałem, nie chcę szukać usprawiedliwień. Było jak było, jedziemy dalej i jeszcze nie raz będziemy się cieszyć z sukcesów.

Informacja prasowa

Poprzedni artykułDunkierka: Jimmy Engoulvent wygrywa trzeci etap i obejmuje prowadzenie w „generalce”
Następny artykułMateusz Nowak wygrywa kryterium w Żaganiu (wyniki + foto)
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments