Sylwester Szmyd (Liquigas-Cannondale) dość nieoczekiwanie, uplasował się wczoraj na 8. miejscu, podczas 5. etapu Paryż-Nicea. O to, co na swojej stronie internetowej napisał doświadczony Polak.

Nigdy tak dobrze nie skończyłem etapu ze sztywnym podjazdem na metę, właśnie te podjazdy (10%) były zawsze moją piętą achillesową. Pomijając już fakt samej obstawy i fakt że to mój pierwszy wyścig w tym roku.

Oczywiście znów podjazd wzięty z tyłu, gonitwa, przechodzenie maruderów czyli niepotrzebne marnowanie sił ale to już urok mojego ścigania. Teraz zostaje mi niedziela na którą patrzę z dużym optymizmem nawet jeśli słyszę, że ludzie w grupie nie uznają tego za prawdziwą górę bo to tylko 5,5% średniego nachylenia. Ja bym się nie zgodził… moim zdaniem mimo wszystko „jest co jechać”.

Źródło: sylwesterszmyd.pl

Foto: bettiniphoto.net

 

Poprzedni artykułLieuwe Westra: „Jestem trochę zaskoczony”
Następny artykułIvan Basso wycofał się z Paryż-Nicea
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments