Sébastien Rosseler, który przeszedł niedawno do zespołu Garmin-Barracuda, przewrócił się na treningu i złamał obojczyk. Pech prześladuje Belga, ponieważ feralny wypadek miał miejsce kilka dni po tym, jak uporał się z kontuzją kolana, która nękała go w sezonie 2011.
„Trenowałem na najwyższych obrotach dopiero od 15 stycznia”, pisze na swojej stronie internetowej. „Feralny wypadek przytrafił mi się zaledwie parę dni po tym, gdy przestałem czuć ból w kolanie”, dodaje.
31-letni kolarz miał być mocnym punktem swojej nowej ekipy w północnych klasykach. Rok temu, gdy ścigał się dla RadioShack był drugi w Driedaagse van West-Vlaanderen oraz wygrał wyścig Driedaagse De Panne – Koksijde. Swój szczyt formy szykował na kwiecień, jednak w zaistniałej sytuacji, będzie mu bardzo ciężko to osiągnąć.
Andrzej