Philippe Gilbert z wielkim optymizmem rozpocznie sezon 2012, który spędzi w nowych barwach – BMC-Racing. Belg chce również znaleźć się w składzie swojej ekipy na Tour de France, kiedy to jej lider – Cadel Evans będzie bronił tytułu z 2011 roku.

Na szczycie jego listy życzeń na nadchodzący sezon, nie znajdziemy konkretnej nazwy wyścigu. Gilbert chciałby, aby w przyszłym roku „uniknąć chorób i kraks. Jeśli uda mi się ominąć te złe rzeczy, mam nadzieję, że będę odnosił dobre wyniki przez cały sezon”, powiedział.

Belg nie chce koncentrować się na poszczególnych wyścigach, by nie wywierać na sobie zbędnej presji. „Trudno mieć nadzieję, na wygranie tego lub tamtego wyścigu. Nie potrzebuję dodatkowej presji, bo na większości klasyków będę faworytem numer jeden. W zamian za to, mam zamiar dawać z siebie wszystko i przygotować się jak najlepiej do sezonu”.

Gilbert zakończył sezon 2011 jako najlepszy zawodnik na świecie. Od przyszłego sezonu, podobnie jak w 2009 roku (Silence-Lotto) będzie w jednej ekipie z Cadelem Evansem.  „Ścigaliśmy się już w jednej drużynie z Cadelem”, opowiada. „Czuję jednak, że w BMC będzie zupełnie inaczej. Cadel może czuć się bardziej zrelaksowany, bo wygrał już Tour. To nie będzie ten sam kolarz co w 2009 roku”.

29-latek w nowym sezonie będzie chciał „dać z siebie wszystko. Nie myśleć o wygranej, koncentrować się na tym by jak najlepiej przejechać wyścig. Nie ważne czy odniosę tam zwycięstwo. Cały czas muszę mieć motywację”, kończy.

Andrzej

Poprzedni artykułAlessandro Petacchi: „Nadal jestem w stanie się ścigać”
Następny artykułMark Cavendish przyznaje się do błędu
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments