Punkty UCI Mehdi`ego Sohrabi, były kluczowe dla uzyskania statusu WorldTour przez jego nową drużynę Lotto-Belisol. Irańczyk przyznaje, że system punktowy dzięki któremu był jednym z najcenniejszych „towarów” na zimowym rynku transferowym, ma swoje plusy i minusy.
Zwycięzca rankingu UCI Asia Tour, uzbierał przez ostatnie dwa sezony startów w Azji więcej punktów, niż nie jeden klasowy zawodnik w Europie. Dzięki temu, mało znany kolarz z Iranu miał propozycje od takich drużyn jak: AG2R-La Mondiale, Geox-TMC i Lotto. Wszyscy chcieli z nim podpisać kontrakt, ponieważ przynosił ze sobą wiele punktów, potrzebnych do uzyskania licencji WorldTour.
„Wygranie wyścigu HC w Azji, daje taką samą liczbę punktów jak w Europie. Uważam, że to źle, ponieważ te imprezy znacząco różnią się od siebie”, powiedział Sohrabi. „Na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów, stanąłem na podium 46 razy i wygrałem 26 wyścigów. To dało mi 793 punktów w klasyfikacji Asia Tour. Po przeliczeniu, w rankingu UCI, niezbędnego do otrzymania licencji WorldTour – dawało to 80 pkt. dla drużyny, która podpisze ze mną kontrakt”, kontynuuje.
Aby zobrazować państwu te liczby, podamy nieco inne przykłady. 80. pkt Irańczyka, to inaczej cztery zwycięstwa etapowe Tour de France lub siódma pozycja w generalce tego wyścigu.
Niemniej jednak, Sohrabi uważa, że punktacja Międzynarodowej Unii Kolarskiej, niesie za sobą wiele korzyści. Według niego, kolarze z państw w których ten sport nie jest popularny, mogą łatwiej trafić do silnych ekip.
„Mimo wszystko, myślę, że to dobry system, ponieważ daje zawodnikom z mniejszych krajów szansę na zmierzenie się z najlepszymi, ścigającymi się na najwyższym poziomie. Ponadto, przedstawiciele innych kontynentów mogą ścigać się w innych częściach świata”, kończy.
Andrzej