Adam, gratuluję przejścia do BDC Team. Zacznę od początku twojej przygody z kolarstwem. Jak się zaczęła i czy motorem napędowym był starszy brat Piotr?

Witam. W domu zawsze sport był na pierwszym miejscu, rodzice od najmłodszych lat zachęcali nas do aktywnego trybu życia. Ja zaczynałem od trójboju, chociaż dużo jeździłem na rowerze. Pierwsze kroki stawiałem w Stali Grudziądz pod okiem trenera Adama Sieczkowskiego. Przełomem był rok 1999, wtedy to dostrzegł mnie Zbigniew  Szczepkowski, zabrał do swojego zespołu i tak zaczęła się moja przygoda z kolarstwem.

Twoja kariera rozwijała się prawidłowo, czego dowodem było zdobycie mistrzostwa Polski, zwycięstwo etapu w „Czterech dniach Dunkierki” i pokonanie m.in. Thora Hushovda w 2005 roku. Jednak następne lata nie były już tak dobre…

Nie chce się usprawiedliwiać, ale sam wiesz doskonale jak było. Zmiany zespołów, liczne kontuzje. A jak już wszystko było ok, to przypomnij sobie ubiegły rok – wystartowałem bardzo dobrze w wyścigu Solidarności, wygrywając pierwszy etap, niestety na drugim złamałem rękę. Czy to nie pech? Naprawdę dobrze byłem przygotowany i mogłem walczyć o końcowy sukces. Takie jest kolarstwo.

Zostawiamy temat pecha i kontuzji. Przeszedłeś do BDC, zespołu który bardzo mądrze i sprawnie zarządzany jest przez Darka Banaszka i Roberta Dudę, czy dasz radę wrócić do dawnej formy i nie zawieść zaufania?

Przecież ja nie rozstałem się z rowerem na kilka lat, cały czas trenowałem, startowałem i trenuje w dalszym ciągu, właśnie dowodem tego jest zaufanie jakim obdarzyli mnie dyrektorzy BDC. W zespole jest Darek Rudnicki i Robert Radosz, z którymi jeździłem w jednym zespole. Znamy się doskonale, zawsze dobrze się nam współpracowało i były tego efekty. Ciesze się, że znowu razem będziemy w zespole, jeden na drugiego zawsze może liczyć i mieć pewność, że koledzy pomogą.To są lata pracy ale też i przyjaźni.

Tak patrzę na skład BDC, to oprócz BGŻ w Polsce nie będziecie mieć konkurencji, no chyba że przyjedzie wspomniany Norweg (uśmiech), ale wtedy będzie ciężko wygrać.

Każdy zawodnik ma prawo wygrać i każdego trzeba szanować. W Polsce jest wielu młodych zdolnych i ambitnych, będzie bardzo mocna konkurencja, co z jednej strony cieszy, Was dziennikarzy i kibiców (śmiech), a nam przyniesie ciężką walkę. Ale to dobrze, też jestem za tym by poziom kolarstwa w Polsce z roku na rok był coraz lepszy. A co do Thora?…. Będę od niego lepszy, jak tylko nadarzy się okazja. Po raz wtóry powtórzę, że .

Ambitne plany i wysoko stawiasz poprzeczkę, w takim razie jakie te plany i jaka Twoja rola w drużynie z Legionowa?

Darek Rudnicki i Robert Radosz oraz ja, to sprinterzy. Więc szykujemy się na finisze, jednak od razu zaznaczę, że nie będzie między nami bratobójczej walki. Nadmieniłem już że znamy się doskonale, na finiszu trzeba sobie pomagać i współpracować, reszta będzie zależała od tego kto w jakiej jest formie. Zapewniam Cię, że jak Darek czy Robert będą mogli wygrać, to ja zadowolę się dalszym miejscem. Po to jesteśmy w drużynie by wygrywać ale i pomagać. Jest przecież Darek Baranowski, Marcin Sapa, których trzeba będzie wspierać niejednokrotnie , są też młodzi zawodnicy, którym trzeba przekazać i wiedzę i doświadczenie. Tak więc będę miał co robić.

A plany wakacyjne, sezon się skończył więc można urlopować.

Ja nie mam wakacji, ostro zabrałem się do pracy tak by jak najlepiej być przygotowanym do następnego sezonu. Mam trochę zaległości, więc muszę to nadrobić by dorównać kolegom z zespołu. Mój cykl treningowy oparty jest na kalendarzu startów w przyszłym roku. Jednak już w lutym, marcu chcę mieć taki poziom wytrenowania, by spokojnie czekać na rozpoczęcie w Polsce startów, a te jak wiesz zaczynają się w kwietniu. Całą zimę będę ciężko pracował więc urlopu nie przewiduję wcale.

Adam, dziękuje za rozmowę, życzę dużo zdrowia i … kolejnego zwycięstwa nad Hushovdem.

Ja również dziękuje. Pozdrawiam rodziców, brata i kibiców. Powiem szczerze … już nie mogę doczekać się wyścigu, w którym stanę do zwycięskiej rywalizacji z Thorem.

Rozmawiał Artur

Poprzedni artykułAlberto Contador o trasie Tour de France 2012
Następny artykułBanaszek Duda Team od środka (video)!
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Tomek
Tomek

Adam zawsze był nazywany 'pasażerem’ przez swoich kolegów 🙂 wozi dupę a zmiany nie ma kto dać…

luca
luca

Bo głową się jeździ i wygrywa !

Darek z Gdańska
Darek z Gdańska

A ja nie jestem zawodowcem i trenuje bo lubie, wszędzie sam jeżdżę:) ale systematycznie i jak ktoś mi jest „pasażerem” to odstawiam do przodu (hamulce) albo do tyłu (przyśpieszam):)