Kraksa na sześć okrążeń przed końcem niedzielnego wyścigu ze startu wspólnego, podczas MŚ oznaczała dla, Thora Hushovda koniec marzeń o obronie mistrzowskiego tytułu z poprzedniego sezonu. Po wyścigu, Norweg skrytykował taktykę swojego zespołu, mówiąc, że strategia dwóch kapitanów zadziałała na jego niekorzyść.
Kraksa była na tyle duża, że zablokowała drogę i uniemożliwiła przejazd zawodnikom z końca peletonu. Ci, którzy zostali zamknięci (m.in. Polacy: Bodnar, Gołaś i Huzarski), stracili do zwycięzcy Marka Cavendisha (Wielka Brytania) ponad 9 minut.
Hushovd i Edvald Boasson Hagen, wystartowali jako „współ-kapitanowie” swojej drużyny. Najbardziej utytułowani z Norwegów, mieli do pomocy Kurta Asle Arvesena i Gabriela Rascha. Obaj pomocnicy, zostali w pierwszej grupce.
„Powinniśmy mieć tylko jednego kapitana w przyszłym sezonie”, powiedział Hushovd. „Współpraca, byłaby bardziej przejrzysta. Łatwiej jest skupić się na jednej osobie”.
Były już mistrz świata, nie obwinia Arvesena i Rascha za brak pomocy. Bez łączności radiowej, po prostu nie mieli jak się o tym dowiedzieć. „Nie wiedzieli co się stało, więc nie mogę krytykować Gabriela czy Kurta”.
Pod nieobecność Hushovda, najlepszą, ósmą lokatę zdobył dla Norwegii Edvald Boasson Hagen.
Andrzej