Pierwsza meta pod górę…  jest specyficzna, dość nerwowa. Każdy chce się przekonać jak kręci, spojrzeć w twarz przeciwnikowi.

Jak wcześniej pisałem, szybki wjazd, nie mający wiele wspólnego z górami, które będziemy musieli jeszcze pojechać. Dla mnie ważne, że noga dobrze się kręciła, bez większego obciążenia. Rzuciłem okiem na średnie tętno z całego podjazdu, daleko poniżej progu tlenowego. Dziś istotne było również to, że Nibali czuł się dobrze, że Alberto „popuścił” koła a Scarponi nie wygrał… nie potrzeba nam by ładował sobie morale.

Źródło: www.sylwesterszmyd.pl

Poprzedni artykułWyniki 94 Giro d’Italia, 7 etap, kat. GT, 07-29.05.2011
Następny artykułZapowiedź 8 etapu Giro d’Italia 2011
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments