Thomas De Gendt (Vacansoleil-DCM) został niespodziewanym zwycięzcą pierwszego etapu Paryż-Nicea, zostając tym samym pierwszym liderem wyścigu. Belg pokonał Jeremy`ego Roy (FDJ) oraz Heinricha Hausslera (Garmin-Cervelo).

1. etap to odcinek ze startem i metą w Houdan. Lliczył sobie 154 kilometry. Zawodnicy w końcówce ścigali się na rundzie z niewielkim podjazdem, który pokrzyżował nieco plany sprinterom.

Na początku dnia, zaatakowali Damien Gaudin (Europcar) i Gorka Insausti (Euskaltel). Duet znalazł się na czele już na 15 km, i zbudował maksymalną przewagę sięgającą 8 minut i 15 sekund. Francuz wygrał jedyną tego dnia premię górską, dzięki czemu jutro pojedzie w koszulce lidera klasyfikacji górskiej. 39,5 km przed metą ucieczka została złapana przez peleton.

Niemal natychmiast zaatakowali Jens Voigt (Leopard-Trek), Jeremy Roy i Thomas de Gendt. Trójka zawodników szybko osiągnęła minutę przewagi, mimo tego że z tyłu mocno pracowały ekipy sprinterów. Silny wiatr bardzo pomógł ucieczce.

Peleton złapał trójkę dosłownie na samej kresce, jednak i tak wygrać etap udało się De Gendtowi. Drugie miejsce zajął Roy, a najszybciej z peletonu finiszował Haussler. Jens Voigt był 6.

W klasyfikacji generalej 24-letni Belg ma 7 sekund przewagi nad Roy’em oraz 10 sekund nad Hausslerem.

2. etap z Montfort l’Amaury do Amilly o długości 199 km, również płaski etap dla sprinterów.

Pełne wyniki znajdziesz > tutaj

Prezentacja wyścigu Paryż – Nicea > tutaj

Plan transmisji TV > tutaj

Zobacz ostatnie kilometry:



Poprzedni artykułAdam Pierzga wygrywa Round Jarry
Następny artykułParyż – Nicea, 1 etap, HIS, Francja, 6-13.03.2011
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Maciej
Maciej

Udało się tej trójce dojechać 😉 Sądziłem że po 2-3 km ich złapią a tu taka niespodzianka..