Miesiąc temu, jako jedyny portal w Polsce informowaliśmy o kolejnej aferze dopingowej we francuskim kolarstwie (>tutaj). Dziś, poznaliśmy więcej szczegółów. Pierwszym „pechowcem”, który miał odwagę przyznać się do zarzutów został 21-letni Fabien Taillefer, kolarz ekipy braci Olejnków, USSA Pavilly Barentin.
Jak informowaliśmy w styczniu, na terenie Bretanii oraz Normandii a konkretniej w Caen prowadzone jest dochodzenia w sprawie handlu nielegalnymi środkami dopingowymi.
Taillefer, który uznawany był za ogromny talent w 2007.r wygrał Paryż-Roubaix dla Juniorów, a dwa lata później podpisał już zawodowy kontrakt z ekipą Roubaix-Lille Metropole przyznał się do zamieszania w aferę dopingową.
„Gdy zaczynałem karierę zawodową [w 2009 r. – przyp.], dwukrotnie przebywałem operację usunięcia torbiela, który pojawił się na moim udzie. W zawodowym peletonie trzeba jak najszybciej wrócić do formy. Przy pomocy niektórych osób, sięgnąłem po doping”.
„Zaniedbałem najważniejsze rzeczy w życiu każdego zawodnika zawodnika:… treningi, odżywianie i odpoczynek. Zastąpiłem to wszystko dopingiem. Jedyne co mam do usprawiedliwienia, to to że w tym sezonie nie wygrałem żadnego wyścigu„.
Mimo tego, że przed ubiegłym sezonem nie przedłużono z nim kontraktu w Roubaix, wrócił do ścigania w amatorach. „Miałem problemy w pewnym okresie mojego życia. Trwało to rok lub półtora roku. To okres w którym nie miałem za dobrych wyników, choć przyznaje że wygrałem dwa etapy Tour de la Manche [w 2010] dzięki dopingowi„, opowiada Taillefer który przed rokiem ścigał się dla amatorskiej drużyny Team Véranda Rideau Sarthe, a przed 2011.r związał się z ekipą Michała i Tomasza Olejników USSA Pavilly Barentin.