Czesław Lang tak podsumowuje 11 etap Giro:
„- To był bardzo ciekawy etap. Peleton nie czekał na to, że dojadą do mety wszyscy razem, tylko było szarpanie. Co ciekawe, na dość płaskim etapie, pokazał się Lance Armstrong. W środę zobaczyliśmy go w nowej roli, bo na ogół widzieliśmy, jak rozrywa grupę na podjeździe, a tym razem uczynił to na zjeździe. To była wielka klasa. Jego akcja bardzo mi się podobała. Widać, że dochodzi do siebie, dochodzi do formy. Sądzę, że stać go jeszcze na wielką niespodziankę. O tym, że liczą się z nim w peletonie świadczy fakt, że gdy wyszedł na prowadzenie od razu do koła doskoczył mu Danilo Di Luca. Armstrong mimo, że ma pięciominutową stratę cały czas jest graczem, którego trzeba pilnować” – powiedział Lang portalowi www.onet.pl
– Na finiszu nie było już całej grupy sprinterów. Na czołowych lokatach było sporo nerwowości. Do końca się coś działo, niemal cały czas były próby ucieczek – dodał.
– Już czekam na jazdę indywidualną na czas. To będzie połowa wyścigu, a na czasówkę nie na darmo się mówi, że to jest etap prawdy. Pokaże nam ona, w jakiej formie są zawodnicy po połowie wyścigu. Zobaczymy, kto jest jeszcze mocny, a komu forma spada – zapowiedział Lang.
Źródło:www.onet.pl
Foto:www.toudepologne.pl