Grupa Quick-Step Floors poinformowała w czwartek wieczorem, że Fernando Gavirię z powodu złamania kości śródręcza czeka miesięczna przerwa od ścigania. Tym samym Kolumbijczyka nie zobaczymy nie tylko na starcie Mediolan – San Remo, ale i Ronde Van Vlaanderen i Paryż-Roubaix, gdzie miał się pojawić po raz pierwszy w karierze.
O 23-letnim sprinterze mówi się w tym sezonie sporo, choć niekoniecznie w sposób, jakiego by sobie on sam życzył. Rozpoczął go zwycięstwem na pierwszym etapie Vuelta a San Juan, a już trzy dni później… leżał w kraksie. Do zdrowia zdążył wrócić przed odbywającym się w jego ojczyźnie Colombia Oro y Paz, gdzie zgarnął trzy etapowe skalpy i wygrał klasyfikację punktową. Kolejnymi jego występami były otwierające sezon północnych klasyków Omloop Het Nieuwsblad i Kuurne-Bruksela-Kuurne, gdzie jednak przegrał z chłodem.
Następnie Gaviria wyruszył na trasę Tirreno-Adriatico, gdzie najpierw podpadł kibicom nad Wisłą, atakując Michała Kwiatkowskiego (po finiszu drugiego etapu pytał, dlaczego „Kwiato” walczył ramię w ramię ze sprinterami), a następnie, na przedostatnim odcinku ścigania zaliczył kraksę, w wyniku której złamał kość śródręcza. Szybko jasnym stało się, że oznacza to dla niego koniec marzeń o występie w sobotnim Mediolan – San Remo, lecz pod znakiem zapytania postawiło także jego kolejne starty.
Wszelkie wątpliwości rozwiał opublikowany w czwartek wieczorem komunikat medyczny ekipy Quick-Step, która doniosła, że Kolumbijczyka czeka miesiąc przerwy. Wykluczyła tym samym jego starty w Ronde Van Vlaanderen i Paryż Roubaix.
Jego kampania wiosennych klasyków musi zostać przedwcześnie zakończona
– czytamy.
W środę po południu zawodnik przeszedł w belgijskim Herentals operację. Teraz udaje się do Kolumbii. Treningi powinien wznowić za około tydzień.