Lawson Craddock z Giant-Alpecin został największym pechowcem dzisiejszej kraksy na Tour Down Under.
Młody Amerykanin niestety ma złamany mostek, żebro i nadgarstek. Craddock szybko został przewieziony do szpitala, ale w pierwszych chwilach po kraksie zwijał się z bólu. „Lawson bardzo cierpi. Lekarze nie są w stanie powiedzieć, jak długo musi zostać w szpitalu. Potwierdzono u niego, że ma złamany nadgarstek, żebro i mostek. Jutro rano będziemy wiedzieć więcej”, powiedział dyrektor sportowy niemieckiej ekipy WorldTour – Eddy Engels.
Kraksa wydarzyła się na ostatnich metrach czwartego etapu australijskiej imprezy, przy prędkości 70 km/h. Kolejnym kolarzem, który zakończył swój udział w wyścigu jest Travis Meyer (Drapac Pro Cycling). U Australijczyka stwierdzono złamaną rękę. Kenny Dehaes (Lotto-Belisol) gdy upadał wsadził palce w szprychy własnego koła, ale Belg prawdopodobnie pojedzie dalej.
Małe obrażenia odnieśli Maxime Bouet (Etixx – Quick Step), Richie Porte (Sky Team), Lars Boom (Astana), Alexey Tsatevich oraz Vladimir Isaychev (Katusha) i wszyscy staną na starcie kolejnego odcinka.
Złamań nie doznali zawodnicy FDJ Lorrenzo Manzin oraz Olivier Le Gac, ale ich dyrektorzy sportowi postanowili, że nie pojadą dalej w wyścigu.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej Gucwa
Całe szczęście,że Lanc nie angażował się w taki kocioł.