Duży sukces odniósł dziś kolarz ekipy Radioshack, Gregory Rast, który – jak sam twierdzi – jechał w ucieczce składającej się z weteranów. Po etapie żartował, że jego ostatnie zwycięstwo miało miejsce w XIX wieku.
W tej grupce nie było żadnego prawdziwego sprintera, tylko faceci z ogromną motywacją do zwycięstwa. Dyrektor drużyny, Luc Meersman dał mi dobrą radę, która zadziałała. Startowałem w Tour de Suisse wiele razy, ale ta wygrana jest dla mnie szczególna. Dzisiejszy etap był rozgrywany bardzo blisko mojego domu, zatem znam te szosy bardzo dobrze. Przygotowywałem się do tego. Dziesięć lat próbowałem tu wygrać i w końcu się udało. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy.
Na początku etapu cały zespół próbował zabrać się w ucieczkę, m.in. Jens Voigt. W końcu zaatakowałem wraz z Grabschem i Haymanem, a także Kolobnevem. Jechało nam się bardzo dobrze, nikt nie próbował atakować, oczywiście do ostatnich pięciu kilometrów. Nie potrafię sobie przypomnieć mojej ostatniej wygranej, chyba było to w 1834 roku.
W rzeczywistości Rast zwyciężył ostatnio w 2009 roku w prologu Tour of Luxembourg. Jest to jego pierwsza wygrana w barwach ekipy „Radiowców”.
Foto: bettiniphoto.net
Marta Wiśniewska