Dylan Teuns (Bahrain-Merida) wygrał drugi etap Criterium du Dauphine i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Belg, dla którego to jeden z największych sukcesów w karierze, na mecie przyznał, iż triumf ten niezmiernie go cieszy. Zwłaszcza, że odniesiony został po dłuższej przerwie.
Teuns poprzednio ze zwycięstwa cieszyć się mógł… 13 sierpnia 2017 roku, podczas Tour of Norway. Tym razem, po ucieczce finiszował lepiej, niż Guillaume Martin (Wanty), a etapowy skalp pozwolił mu również założyć koszulkę lidera.
Długo musiałem czekać na zwycięstwo. Prawie dwa lata. Między innymi dlatego ta wygrana jest dla mnie czymś specjalnym. Od samego startu w ucieczce jechały „duże” nazwiska. Ekipa Ineos włożyła dużo pracy w to, by zneutralizować tamten odjazd i wtedy dostrzegłem dla siebie szansę
relacjonował Belg, który słusznie założył, że kolarze brytyjskiej ekipy będą zmęczeni pogonią i nie zareagują na próbę innych, słabszych zawodników.
27-latek chwalił również Martina, który okazał się drugim najsilniejszym zawodnikiem dnia i podkreślił, że „jego marzenie się spełniło”.