fot. Israel – Premier Tech

Po fantastycznym Critérium du Dauphiné, które Derek Gee zakończył z wygraną etapową i na podium klasyfikacji generalnej, głośno zrobiło się na temat szans Kanadyjczyka podczas Tour de France. Zarówno sam 26-latek, jak i jego dyrektor sportowy Eric Van Lancker studzą jednak nastroje – póki co Derek Gee pojedzie na Wielką Pętlę bez ambicji związanych z klasyfikacją generalną.

Derek Gee to jeden z najbardziej nietuzinkowych kolarzy w obecnym peletonie. Niepozorny Kanadyjczyk bardzo późno rozpoczął swoją przygodę z zawodowym kolarstwem i aż do zeszłorocznego Giro d’Italia pozostawał praktycznie anonimową postacią dla międzynarodowej publiczności. Włosi wyścig przyniósł Kanadyjczykowi sławę ze względu na odważne akcje, acz później Derek Gee ponownie przepadł. Jego wielkim powrotem okazało się być Critérium du Dauphiné, które po bardzo aktywnej jeździe skończył z wygraną etapową i na 3. miejscu w klasyfikacji generalnej. Ostatniego dnia 26-latek dzielnie walczył i zmniejszył swoją stratę do zwycięskiego Primoža Rogliča do ledwie 36 sekund.

Wszystko zaczyna już do mnie docierać, albowiem przez cały tydzień byłem po prostu zdenerwowany i zestresowany. Po mecie cierpiałem tak bardzo… Dzisiaj było mi ciężko, ale kiedy zobaczyłem odpadającego Rogliča pomyślałem – może mam dzisiaj dobre nogi. Dlatego zdecydowałem się spróbować. Finalnie kiedy Jorgenson i Carlos Rodriguez odjechali, nie mogłem już za nimi nadążyć, acz to nadal było wspaniałe doświadczenie. Myślę, że po tym wyścigu będziemy musieli wiele przemyśleć. W tej chwili naprawdę kolarstwo sprawia mi przyjemność

— opowiadał na gorąco Derek Gee.

Na spokojnie o występ swojego podopiecznego został przepytany za to Eric Van Lancker. Dyrektor sportowy jego zespołu przeanalizował występ Kanadyjczyka, a także opowiedział nieco o kulisach tego jak 26-latek dotarł do poziomu, który obecnie reprezentuje.

Nadal zastanawiamy się, jak daleko może zajść jego kariera pod kątem walki w generalkach. Byłem osobiście bardzo zaskoczony. Jego zwycięstwo etapowe w Dauphiné już było bardzo miłe, ale podążanie za najlepszymi wspinaczami na świecie to imponujące osiągnięcie. Fajne jest to, że nie wiemy, gdzie jest jego sufit. Derek był w naszej drużynie development i nie był w niej największym talentem. Nikt nie spodziewał się tego, co teraz pokazuje. Derek jest bardzo cichym i spokojnym chłopcem. Zawsze uprzejmy. Późno dojrzewający, co jest typowe dla kolarzy zza oceanu. Derek miał i nadal ma niewielkie doświadczenie. Jeśli pochodzisz z Europy, rok po roku bierzesz udział w tych wielkich zawodach młodzieżowych. On nigdy nie miał takiej możliwości i dlatego może mieć więcej potencjału na rozwój niż jego rówieśnicy. My w zespole wiemy, jak sobie poradzić z kimś takim. Nasi szefowie, pomyślcie o Sylvanie Adamsie, są Kanadyjczykami. Mamy kanadyjskie korzenie. Może dlatego Derek tak szybko poczuł się jak w domu

— opowiadał Eric Van Lancker w rozmowie dla WielerFlits.

63-letni dyrektor sportowy studzi jednak nastroje w kontekście zbliżającego się Tour de France w wykonaniu Kanadyjczyka. Derek Gee na fali sukcesu w Critérium du Dauphiné jest w oczach wielu nagle kandydatem do walki w Wielkiej Pętli, ale jego zespół stawia póki co na walkę o wygrane etapowe. Belg wprost w wywiadzie powiedział, że na więcej jest zwyczajnie za wcześnie.

Tym, co jest w nim najpiękniejsze jest to, że nie kalkuluje ani nie patrzy na swój miernik mocy. Odważa się sam kreować wyścigi. Pozwalamy mu popełniać błędy. Ma taką mentalność – próbuje i sprawdza dokąd go to doprowadzi. Jeśli zawsze myślisz „matematyka, matematyka, matematyka”, czasami udaje ci się uzyskać dobry wynik, ale wtedy możesz przeoczyć tę jedną szansę. Jego Dauphiné jest chyba najlepszym dowodem, że czasem nie warto kalkulować. Wiemy, że stać go na walkę w generalkach dzięki dobrej jeździe na czas i górach. Jest jednak za wcześnie na wielkie toury. Musiałby stracić trochę na wadze. To będzie miało jednak także koszty w innych miejscach. Myślę, że jego największą zaletą jest duży silnik. Nigdy nie zostanie prawdziwym wspinaczem, ale widzę w nim kogoś na kształt Gerainta Thomasa. Nie żeby miał osiągnąć tak samo wielkie rzeczy, ale ich charakterystyki są podobne. Jednocześnie jest za wcześnie na generalkę. Derek pojedzie na Tour z zamiarem wygrania etapu. Wywieranie presji na więcej w tej chwili byłoby nierozsądne. Lepiej, żeby skupił się na długich ucieczkach, niż żeby się rozbijał o 15. miejsce. Zwycięstwo etapowe jest dużo ważniejsze. Jeśli odniesie sukces, pozostanie to z nim do końca kariery

— obszernie wytłumaczył Eric Van Lancker.

Poprzedni artykułTour de Suisse 2024: Bryan Coquard po raz drugi w karierze wygrywa w World Tourze
Następny artykułPauline Ferrand-Prévot wraca na szosę. Wybrała już zespół?
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments