fot. UAE Team Emirates

Za nami kolejny imponujący występ Tadeja Pogačara. Niewiele zabrakło, a Słoweniec osiągnąłby 10 minut przewagi w klasyfikacji generalnej Giro d’Italia, ale to już tylko statystyczna ciekawostka. Kolarz UAE Team Emirates wygrał swój szósty etap podczas tej edycji i kolejny raz miał okazję opowiedzieć o swoich motywacjach.

Jak zapowiedział tak zrobił – Tadej Pogačar chciał wygrać etap z metą w Bassano del Grappa ze względu na bliskość swojej ojczyzny i ku uciesze słoweńskiej publiczności wykonał piękny, solowy rajd przecinając metę przeszło 2 minuty przed kolejnym z rywali. Takie rozstrzygnięcie bardzo usatysfakcjonowało „Różową Panterę„, jak niektórzy pieszczotliwie zaczęli nazywać Tadeja Pogačara po 3 tygodniach spędzonych przez niego w koszulce lidera.

Świetnie się dziś bawimy jako zespół. „Molano i Rui poradzili sobie na początku doskonale, reszta również dbała o to, aby żadne duże grupy nie zawiązały odjazdu. Skupiliśmy się na tym. Vegard i Mikkel na pierwszym podjeździe utrzymali idealnie wysokie tempo, z czego byłem bardzo zadowolony. Szybko jechaliśmy w górę i dzięki temu nie musieliśmy podejmować ryzyka podczas zjazdów. Na drugim podjeździe zrobiliśmy tak, jak ustaliliśmy na odprawie. To było idealne. Miałem też dobre nogi. Byłem szczęśliwy, że miałem dużą przewagę na szczycie, więc nie musiałem jechać na pełnym gazie podczas zjazdu. Jestem zadowolony. Nie potrafię też opisać tego uczucia, gdy masa moich fanów otaczała mnie na podjeździe

— powiedział Tadej Pogačar.

Teraz przed Słoweńcem celebracja swojego wielkiego sukcesu na ulicach Rzymu. 25-latek z UAE Team Emirates po 3 tygodniach ciężkiej pracy i masy obowiązków będzie mógł wreszcie nieco odpocząć, a następnie skupić się na Tour de France, które rusza już za miesiąc.

Od drugiego dnia mieliśmy różową koszulkę i wiązało się z wieloma obowiązkami. Codziennie było co robić. To był kolejny test. Chciałem zakończyć Giro d’Italia z wysokim morale i dobrą formą. Myślę, że nam się udało. Mam zamiar cieszyć się wygraną, a już za moment zresetować umysł i dobrze się przygotować do Touru. Niemniej póki co przede mną ostatni etap. Nigdy nie byłem w Rzymie, ale na pewno mi się spodoba. Miejmy nadzieję, że będzie sucho. Zobaczymy, może uda nam się pomóc Ruiemu i Molano w sprincie, ale myślę, że będzie to trudne. Najważniejsze, żeby dokończyć to jutro bez problemów. Mam nadzieję, że wkrótce potem będę mógł wrócić do domu

— zakończył Tadej Pogačar.


Wszystko o 107. Giro d’Italia:

Poprzedni artykułPatrick Lefevere: „Merlier różni się od innych sprinterów”
Następny artykułWieczne miasto, wieczna miłość – zapowiedź 21. etapu Giro d’Italia 2024
Niegdyś zapalony biegacz, dziś sędzia siatkówki z Pomorza, przy okazji aktywnie grający w jednej z trójmiejskich drużyn. Fan kolarskich statystyk i egzotycznych wyścigów. Marzenie związane z tą dyscypliną? Wyjazd na Mistrzostwa Świata do Rwandy w 2025 roku.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments